poniedziałek, 5 czerwca 2017

Od Kasztanki

Od śmierci Laska wszystko jest jakby bardziej ponure niż zazwyczaj. Całymi dniami siedzę w domu zajadając karmą smutek. Deszcz jakoś częściej pada i burze...Moja właścicielka robiła wszystko żeby mnie pocieszyć. Jednak nic. Lasek nie powróci do życia. Nawet w innym ciele. Mało prawdopodobne. Spacerowałam sobie chodnikiem. Po drugiej stronie zobaczyłam podobnego do Laska kota, lecz to nie on. Jeszcze bardziej zniechęciło mnie wychodzenie na dwór. Wróciłam do domu. Zaczął padać deszcz. Spojrzałam w chmury, zobaczyłam mnie, i Laska. Bawiącego się jak dawniej. Rozpłakałam się. Moja pani podeszła do mnie głaskała mnie i zaczęła mnie pocieszać:
-Już, już nie płacz. Wiem, że ci smutno ale nic na to nie poradzisz. I tak znajdzie się lepszy.
Przez to jeszcze bardziej chciało mi się płakać.
~~~*~~~
Poszłam się zdrzemnąć. W moim snie zobaczyłam siebie i Laska jako dorosłe koty. Nadal jako najlepszych przyjaciół. Potem Lasek zniknął. Tło zrobiło się czarne i staną przede mną Lasek w gwiezdnej formie. Odezwał się do mnie:
-Kiedyś się jeszcze zobaczymy.
Po chwili się obudziłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz