- Masz dla mnie jakieś zadanie? - spytał mój partner.
- Na razie nie. Już rozdzieliłam patrole i grupy na polowanie. - odpowiedziałam.
Po chwili skrzywiłam się. Mój sen nie dawał mi spokoju. Bałam się, że może się coś stać.
- Co się dzieje? - spytał Dzikie Serce?
- Miałam dziś sen... Bardzo dziwny sen... - dopowiedziałam.
- Co Ci się śniło?
- Śniła mi się rzeka... i... jakieś czerwone ślepia. Ale to nie wszystko. Przy rzece była też jakaś sylwetka, a raczej dwie. Jedna z pewnością należała do kota, ale druga... Nie ma pojęcia. Może się tam przejdziemy?
- Oczywiście. Lepiej być pewnym wszystkiego.
Wyszliśmy z mojego legowiska. Zauważyłam jak Krystaliczna Łapa i Brzozowa Łapa siedzą przed swoim legowiskiem i o czymś rozmawiają. Podeszłam do nich, bo coś mi tu nie grało. Zawsze miałam trójkę dzieci.
- Gdzie jest Chabrowa Łapa? - spytałam.
- Poszedł z Jasnym Promieniem nad rzekę. - odpowiedziała Brzozowe Kocię.
~RZEKĘ!? Nie... Tylko nie to... Tylko nie mój syn. -rozpaczałam w myślach.
- Szybko musimy tam iść. - powiedziałam do partnera.
- Chcemy iść z wami. - powiedziała biała koteczka.
- Nie teraz. - odpowiedział Dzikie Serce.
Po chwili pędem ruszyliśmy w stronę rzeki. Kilka chwil później byliśmy już na miejscu. To co tam zastaliśmy nie było przyjemnym widokiem. Jasny Promień walczyła z lisem. Po chwili Rudy zwierz skoczył na nią i przytrzymał ją. Chabrowa Łapa skoczył na tylną łapę lisa i mocną ją trzymał swoimi kiełkami i pazurkami. Lis natychmiast odwrócił się i zaczął szarpać naszego syna za kark. Po kilku uderzeniach serca rzucił nim o ziemię. Bez wahania razem z Dzikim Sercem ruszyliśmy kotom na pomoc. Oboje skoczyliśmy na zwierza, ale on szybko nas z siebie zrzucił i zaczął iść w stronę rannego Ucznia. Nagle przed Chabrową Łapą pojawiły się jego siostry i zaczęły syczeć na lisa oraz skakać w jego stronę. Dzikie Serce szybko skoczył na lisa i drapał go po bokach i plecach. Ja i Jasny Promień pomogłyśmy mojemu partnerowi i w ten sposób lis wpadł do wody, a my zwinnym skokiem znaleźliśmy się na suchym lądzie. Podeszliśmy do naszych kociaków.
Dzikie Serce? (będą się tłumaczyć?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz