Weszliśmy do mojego legowiska. Usadowiłem się i zwróciłem w stronę mojego zastępcy.
-Nie mamy żadnych uczniów a przydali by się nowi wojownicy. Kilka wschodów słońca temu odwiedziła mnie nie daleko obozu pewna samotniczka. Dała mi kociaka, opiekuje się nim Liliowy Kwiat. Nazywa się Zamyślone Kocię. Uznałem, że nie powiemy mu kto był jego matką. Wiemy o tym tylko ja, ty i Liliowy Kwiat. Choć pokażę ci go.
Wstałem i szybkim krokiem wyszedłem z legowiska, ruszyłem w stronę żłobka. Kiedy wchodziliśmy do żłobka nasza jedyna karmicielka miałknęła witając nas. Przy jej brzuchu leżał rudy kociak z białą piersią.
-To jest zamyślone Kocię.-wskazałem na niego.
***kilka dni później***
Zobaczyłem Szarego Błyska wchodzącego do obozu. Niósł coś w pysku. Podszedłem bliżej i zobaczyłem w "tym czymś" kociaki.
-Skąd je masz?-zapytałem.
Szary Błysk? (sorry, że z opóźnieniem)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz