Uśmiechnęłam się do uczennicy.
-Dziś nauczę cię polować - oznajmiłam.
Oczy młodej szylkretki zabłyszczały z radością.
Zwinnie i radośnie podążyła za mną, do wyjścia z obozu. Ruszyłam w moją
ulubioną część lasu. Tam, gdzie ten kamień, gdzie z Wilczym wyznaliśmy sobie
miłość... gdzie zabrałam właśnie go na jego pierwsze polowanie... uśmiechnęłam
się w duchu na te wspomnienia. Najpierw, cierpliwie i dokładnie pokazałam kotce
technikę łapania myszy. Śledziła mnie z uwagą i podekscytowaniem.
- No, teraz ty spróbuj skradania - zachęciłam
ją.
Z zapałem pokiwała łebkiem i za pomocą moich
wskazówek rozpoczęła składanie. Była maksymalnie skupiona.
- Dobrze? - spytała wystraszona końcu.
- Wręcz doskonale - wymruczałam z wyraźnym
zadowoleniem. Uczennica bardzo szybko i chętnie przyswajała sobie wiedzę.
- To może teraz spóbujesz zapolować na
prawdziwą zdobycz? - zaproponowałam.
Wieczorna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz