poniedziałek, 26 czerwca 2017

Od Cichego Kocięcia CD. Sekretnej Gwiazdy

Po Drżącej widać było, że nie wierzy w słowa mamy. Nie myślałam, że jest aż tak wrażliwa... Moja siostra zaczęła się wycofywać, ale powstrzymała ją łapa Sekretnej Gwiazdy.
- Puść mnie - syknęła Drżące Kocię.
- Do przywódczyni powinnaś odnosić się z szacunkiem - upomniała Pręgowane Piórko moją siostrę. Młodej kotce nie spodobał się jednak jej ton. Spróbowała wyminąć Sekretną Gwiazdę, ale przywódczyni podniosła ją i odniosła w drugi kąt żłobka.
- Zostań tu, Drżące Kocię - poleciła stanowczym głosem, a potem odwróciła się w stronę naszej mamy. - Odpocznijcie od siebie trochę. Tak będzie lepiej.
Pręgowane Piórko nieco niepewnie kiwnęła głową i zaczęła mnie myć.
*tepamy się w czasie o kilka księżyców do przodu*
- Jeszcze kilka wschodów słońca i będziemy mogły zostać uczniami! Wyobrażasz to sobie, Drżące Kocię?
- Tia - mruknęła bez przekonania moja siostra, zapatrzona w dal. Minęło już kilka księżyców, ale kotka wciąż nie pogodziła się z naszą matką.
- Och, nie bądź taka - szturchnęłam Drżącą. - Chodźmy odwiedzić Sekretną Gwiazdę!
- Jak chcesz, to idź. Ja zostaję - odpowiedziała siostra tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Nie to nie - miauknęłam i pobiegłam do legowiska przywódczyni.
<Sekretna Gwiazdo? Jakby co, to Drżąca zaginie w trakcie odwiedzin Cichej u Sekretnej>

Nowy członek Klanu Borsuka


 Imię: Złoty Grom
Poprzednie imiona: Złote Kocię < Złota Łapa
Płeć: Kocur
Wiek: 34 księżyce
Klan: Klan Borsuka
Stanowisko: wojownik
Opis: Złoty Grom to kocur bardzo stanowczy i zimny. Jest bezlitosny dla wrogów i nie otwiera się przy wszystkich. Nie znosi sprzeciwu. Ciężko do niego dotrzeć ale w środku jest bardzo samotny. Jest wredny i opryskliwy ale to przez jego mentora. Po za tym często marzy ale gdy się go na tym przyłapie to udaje że nic się nie stało i zrobi wszystko żeby nikt nie podejrzewał go o słabość. Potrafi zamordować z zimną krwią jeśli ktoś mu podpadnie.
Jest dużym i umięśnionym kocurem. Ma długie bure futro i bardzo żółte oczy. Wygląda na bardzo bezlitosnego i groźnego i taki jest.
Wszystko zaczęło się od pewnej kotki i pewnego kocura. Złoty Grom nie poznał ich bo umarli prawie od razu. Zajął się nim Głośny Śpiew i wyhował na swojego syna, ale był on bardzo wredny i zimny. Znęcał się nad Złotym, więc ten sam stał się taki jak on. Zamknął się w sobie i po jakimś czasie uciekł żeby szerzyć chłud i sprawić żeby inni cierpieli jak on.
Mentor: Głośny Śpiew
Uczniowie: nie ma
Rodzina:
Mama - nie pamięta
Tata - nie pamięta
Rodzeństwo - jedynak
Partner/Partnerka: Marzy
Kocięta: Bardzo by chciał
Umiejętności:
Siła - 35
Szybkość - 15
Zwinność - 35
Skoczność - 15
Właściciel: ZuzaCatLove (hw), Płatek (chat)

czwartek, 22 czerwca 2017

Od Szarego Błysku do Martwej Gwiazdy

(Wydarzenia odbywają się kilka dni po powrocie z Księżycowego Kamienia)
Delikatnie odłożyłem kocięta na ziemię.
- Znalazłem je kilka drzew od wejścia do obozu. Był przy nich zapach jakiegoś kocura, ale jego nie widziałem. - wytłumaczyłem.
Potem znów wziąłem do pyszczka kotki i zaniosłem do żłobka. Tam położyłem je przy karmiącej aktualnie rudego kociaka Liliowym Kwiecie.
- Możesz się też zająć tymi kotkami? - spytałem.
- Jasne. - odpowiedziała już lekko podstarzała kotka.
Ostatni raz spojrzałem na kotki i wyszedłem ze żłobka. Wziąłem coś na ząb dla siebie i Deszczowej Skóry.
~ Gdy wróci z patrolu będzie pewnie głodny. - pomyślałem.
Potem zjadłem swoją mysz i czekając na partnera postanowiłem iść do żłobka. Gdy już miałem wejść do środka zobaczyłem Martwą Gwiazdę wychodzącego ze środka.
- Jak dobrze, że jesteś. Musimy porozmawiać. - powiedział Przywódca.
Kiwnąłem nie chętnie głową i ruszyłem za kocurem.

Martwy? (może coś o rodzinie kociaków?)

środa, 21 czerwca 2017

Od Brzozowej Łapy Do Krystalicznej Łapy

-Rudy Wicher gdzieś zniknęła-wzruszyłam ramionami.
-A może wybiorę się z bratem, On jeszcze nie zaczął treningu.-myślałam na głos. Zobaczyłam jak Chabrowa Łapa siada niedaleko nas i zaczyna poranną pielęgnację.
-Chabrowy! Dziś na trening idę z tobą!-krzyknęłam w stronę brata. On kiwnął głową i wrócił do swojego zajęcia.
-Swoją drogą czemu Brunatny Cień tak się na ciebie wkurzył?
-Bo pomyliłam jeden punkt Kodeksu Wojownika.-zachmurzyła się trochę.
-Nie martw się. Wiesz, że on chyba nigdy nie miał ucznia który skończył szkolenia? A może wybierzesz się z nami, kiedy będziemy trenować Jasny Promień może zadawać ci pytania co do kodeksu. Co ty na to?

Krystaliczna?

Wasze prace


Wiem, że się spóźniłam, ale to dla tego, że czekałam na wszystkie wasze prace a i tak dostałam tylko od 1 osoby.
Oto wasze prace: 
Darmowy hosting zdjęć i obrazków 

 Darmowy hosting zdjęć i obrazków


Darmowy hosting zdjęć i obrazków 

Darmowy hosting zdjęć i obrazków 


Darmowy hosting zdjęć i obrazków

Wyniki tego konkursu ukażą się  23.06.2017 roku po godzinie 16.00
albo przed 13.00 dnia 24.06.2017

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Nowa Samotniczka!


Imię: Jej prawdziwym imieniem jest Upadła Nadzieja, lecz często przedstawia się jako Demon, jej imię z czasów bycia w niewoli (u Dwunożnych)
Poprzednie imiona: Leśne Kocię -> Upadłe Kocię -> Upadła Łapa -> Demon -> Upadła Nadzieja
Płeć: Stuprocentowa kotka
Wiek: 43 Księżyce
Klan: Może któryś Klanowicz ją zachęci do jakiegoś Klanu? Teraz to zwykła samotniczka
Stanowisko: To samotniczka, zaciekła wojowniczka, a czasem bezlitosna morderczyni
Opis: Widzisz w niej coś jakiegokolwiek miłego i dobrego? Nie zdziw się, nie smuć, jeśli nie. Jej ciężka przeszłość, brak miłości oraz samotność, a także porwanie przez Dwunożnych i "niewola" zrobiły swoje. Kocica ta jest oschła oraz opryskliwa, "niedostępna" można napisać. Nie da sobie wejść na głowę, lecz najczęściej jest to poważna kocica, nie mająca już uczuć oraz serca. Jest prawie niezauważalna, jej kolor sierści miesza się z cieniem, oczy przyprawiające o dreszcze, wydają się być zwyczajnymi liśćmi. Jednak za tym pojawia się silna, zwinna kotka, chytra i zawzięta. O swojej historii nie wspomina ani razu. Mało kto ją może zrozumieć, porozumieć się czy dotrzeć do jej skutego lodem serca. Demon nieustannie czuje się odrzucona, przez co też stała się żądnym krwi stworzeniem. Czy w tym lesie jest kot, który potrafi do niej dotrzeć?
Mentor: Początkowo był to Oszroniona Gałązka, lecz i on, później ją odrzucił.
Uczniowie: Ten uczeń umarły z wyczerpania już na pierwszej lekcji...
Rodzina: To nie jest już jej rodzina...
Mama - Popielate Futro (*) - Nigdy nie można było jej ufać...
Tata - Ognisty Oddech - Gdzieś się pewnie pałęta po świecie, zapominając o swojej córce
Rodzeństwo - Kwiecista Łąka - Przez nią pierwsze odrzucona, zamordowana przez Pszczelego Plastra; Pszczeli Plaster - Żądny krwi morderca, zabity przez Demon, lecz jej czyn nie był doceniony
Partner: Ona i miłość? czyste przeciwieństwo, pewnie nikt się taki nie znajdzie...
Kocięta: Nikomu nie życzę takiej matki...
Umiejętności: 
Siła - 29
Szybkość - 16
Zwinność - 31

Skoczność - 14
Właściciel: Keveo - Howrse.com

Od Deszczowej Skóry CD. Szarego Błysku

Byłem odrobinę zaniepokojony tym, co mówił Szary Błysk. Kiedy jeszcze należałem do Klanu Błyskawicy, kocur również miał wizję, dotyczącą kociaków. Było to o tyle niezwykłe, że zazwyczaj tylko Medycy otrzymują wizje od Klanu Gwiazdy.
Szary Błysk miauknął i wbiegł do legowiska Martwej Gwiazdy. Przywódca spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Coś się stało, Szary Błysku? - zapytał, podchodząc bliżej.
- Miałem wizję od Klanu Gwiazdy. Chcę iść do Księżycowego Kamienia - wyjaśnił szary kocur, przystępując niespokojnie z nogi na nogę.
- Wyślij wojowników na polowania i poranny patrol. A potem idź. Niech Klan Gwiazdy ma cię w swojej opiece.
- Pójdzie ze mną Deszczowa Skóra - poinformował jeszcze Szary Błysk, zanim wybiegł na zewnątrz. Martwa Gwiazda kiwnął głową. Zastępca Przywódcy szybko zdecydował, komu przydzielić jakie zadanie. Potem pobiegliśmy do legowiska Medyczki, żeby zabrać liście na drogę. Jeszcze nigdy nie widziałem Szarego Błysku tak przejętego. Pochłonął swoją porcję w kilka uderzeń serca.
- Pośpiesz się - ponaglił mnie i wybiegł z legowiska Medyczki.
<Szary Błysku?>

Od Martwej Gwiazdy Do Szarego Błysku

Weszliśmy do mojego legowiska. Usadowiłem się i zwróciłem w stronę mojego zastępcy.
-Nie mamy żadnych uczniów a przydali by się nowi wojownicy. Kilka wschodów słońca temu odwiedziła mnie nie daleko obozu pewna samotniczka. Dała mi kociaka, opiekuje się nim Liliowy Kwiat. Nazywa się Zamyślone Kocię. Uznałem, że nie powiemy mu kto był jego matką. Wiemy o tym tylko ja, ty i Liliowy Kwiat. Choć pokażę ci go.
Wstałem  i szybkim krokiem wyszedłem z legowiska, ruszyłem w stronę żłobka. Kiedy wchodziliśmy do żłobka nasza jedyna karmicielka miałknęła witając nas. Przy jej brzuchu leżał rudy kociak z białą piersią.
-To jest zamyślone Kocię.-wskazałem na niego.
***kilka dni później***
Zobaczyłem Szarego Błyska wchodzącego do obozu. Niósł coś w pysku. Podszedłem bliżej i zobaczyłem w "tym czymś" kociaki.
-Skąd je masz?-zapytałem.

Szary Błysk? (sorry, że z opóźnieniem)

sobota, 17 czerwca 2017

500 POST!

Tak kochani to już 500 postów!
Jestem z was taka dumna! Nie myślałam, że dożyję tej chwili, ale jednak!

Z tej okazji mam dla was konkurs!
Konkurs polega na namalowaniu czegoś dla swojej drugiej połówki/ kogoś w kim jest się zakochanym lub po porostu dla przyjaciela!
Można namalować laurkę, kwiatka, wasz portret lub cokolwiek co się chce!
Wasz prezent musi być podpisany dla kogo to jest. Prezent może być anonimowy.
Rysunki oczywiście robimy na komputerze, ale może być też forma papierowa. Ważne żeby była! 

No dobrze, ale co można wygrać?
Z racji, że blog opiera się na książce ,,Wojownicy" to nie mamy tu sklepu ani nic takiego. Więc oto co można wygrać:
1 miejsce - zostajesz nowym moderatorem lub administratorem
2 miejsce - 20 punktów do wybranej umiejętności kota lub możliwość zmiany dowolnego punktu w formularzu
3 miejsce - kolorowe imię

Gotowe prace przysyłacie do głównej adminki czyli mnie - Aksamitnej.
Na wasze prace czekam do następnej soboty - 17.06.2017 do godz. 12.00.
Wyniki konkursu zostaną ogłoszone tego samego dnia o godz. 15.00 lub 16.00.

Życzę wam powodzenia kochani!
~Aksamitna Iskra

piątek, 16 czerwca 2017

Od Białej Łapy

Trafiłam do Klanu Śniegu dzięki rodzicom, którzy mnie porzucili. Myślę, że to było lepsze niż okłamywać mnie przez całe życie. Ojciec był przeciwko temu, abym z nimi została, więc wpadli na pomysł, żeby mnie podrzucić do jakiegoś klanu, gdy tylko skończę pić mleko. Na szczęście przyjęli mnie w klanie. Potem zauroczyłam się w pewnym białym kociaku, który był mniej więcej w tym samym wieku co ja. Podeszłam do niego i powiedziałam:
- Hej. Jestem Biała Łapa. A ty?
- Jestem Chabrowa Łapa. - odpowiedział - Jesteś nowa?
- Pewnie. Pokarzesz mi okolice?
Po chwili podeszły do nas dwie kotki. Jedna cała biała, a druga czarno-biała.
- Kto to jest? - spytała czarno-biała kotka.
- To jest ta nowa. Biała Łapa tak? - spytała ta druga.
- Masz rację. Jestem nowa i nazywam się Biała Łapa. - odpowiedziałam.
- To idziemy? - spytał Chabrowa Łapa.
- Gdzie idziecie? - spytała biała kotka.
- Pokażę nowej okolice. - odpowiedział kocur.
- Chcecie iść z nami? - spytałam.

Krystaliczna Łapa? Brzozowa Łapa?

Od Szarego Błysku do Martwej Gwiazdy

Szybko skoczyłem na Jagodową Aurę i zwaliłem ją z naszego Przywódcy. Przygwoździłem ją do ziemi, ale mimo to kotka próbowała się wyrywać. Pomógł mi mój ojciec.
- Wiedziałem, że okażesz się zła! - syknąłem.
- Oł... Do prawdy? Pewnie dopiero teraz się z oriętowałeś, bo tak na prawdę jesteś głupi. - odgryzła się Jagodowa Aura.
Drapnąłem ją w policzek, a po chwili podszedł do nas Martwa Gwiazda.
- Co z nią zrobimy? - spytałem.
- Nic mi nie zrobicie! Nie jesteście na tyle silni i sprytni. - zaśmiała się kotka.
Położyłem jej łapę na pysku, a potem znów spojrzałem na Przywódcę. Po chwili Jagodowa Aura mnie ugryzła i odepchnę. Odleciałem kawałek, ale szybko się podniosłem. Jagodowa Aura szybko wystrzeliła do wejścia z obozu.
- Jeszcze mnie popamiętacie. - syknęła.
Potem kotka wybiegła.
- Ma czas do dzisiejszego wieczoru. Potem jeśli znów ją spotkacie będziecie mogli ją zabić. - rozkazał Martwa Gwiazda.
Kiwnąłem głową i razem z ojcem i siostrą poszliśmy do legowiska Wojowników.
***
Następnego dnia zobaczyłem jak Martwa Gwiazda wychodzi ze żłobka. Chciałem dowiedzieć się co tam robił, więc podszedłem do niego.
- Martwa Gwiazdo co robiłeś w żłobku? - spytałem.
- Wejdź. - powiedział, gdy staliśmy przed jego legowiskiem.

Martwy? (potem Szary będzie mógł przynieść 2 kotki do obozu)

Od Zamyślonego Kocięcia do Martwej Gwiazdy

Mały nie rozumiał jeszcze nic z słów tamtego kota, właściwie lidera klanu. Był zbyt mały, by pojąć to wszystko. Pisnął cicho, gdy kotka delikatnie go liznęła. Skulił się przy niej.
Usłyszał śmiech przywódcy. Ale, mimo, że tamten próbował go stłumić, dla bezbronnego, jeszcze nie widzącego kociaka był to dźwięk niesamowicie głośny, straszny i przerażający. Przytulił się kurczowo do brzucha kotki zwanej Liliowym Kwiatem, jego matki zastępczej. Na początku się bał, ale teraz nie odczuwał różnicy. Uważał królowę za własną matkę, tą samą, która wydała go na świat, karmiła i gdzieś zabrała. Uważał, że kotka po prostu wzięła go w inne miejsce. A brak rodzeństwa? Wtedy nie wiedział, czym były te stworzenia odpychające go od mleka. Dla niego było najważniejsze, że zniknęły.
Nastąpiła wymiana zdań, której jeszcze nie rozumiał:
- Jak masz na imię?
- Nazwałam go Zamyślone Kocię. Jeszcze nie można określić jego charakteru, ale wygląda mi na marzyciela.
- Pięknie - rozległo się mruczenie należące do lidera.
Siedział tak jeszcze przez chwilę, po czym wyszedł. Zamyślone Kocię, nie znający wtedy imienia nadanego mu przez Liliowy Kwiat, położył się przy kotce i zasnął
***
Minęło kilka wschodów i zachodów słońca, choć kociak nadal był ślepy i nadal niewiele rozumiał.
Kulił się teraz przy kotce uważaną za matkę. Ta, co jakiś czas pochylała się, by liznąć go między uszami. I gdyby umiał, zapewne zamruczałby wtedy, bo to lizanie bardzo mu się podobało. Nagle, do żłobka wszedł lider - ten, co pare dni wcześniej. Na początku kocurek nawet nie zorientował się, że tamten tu jest, ale po chwili usłyszał rozmowę, której oczywiście nie rozumiał.

Martwy?

czwartek, 15 czerwca 2017

Odchodzi!


Powód: Decyzja właścicielki przywódczyni klanu
Przyczyna: Zabicie przez borsuka
Idzie do: Klanu Gwiazd

Od Wieczornej Łapy CD. Ciemnego Futerka

Kiwnęłam głową i zaczęłam powtarzać z pełnym skupieniem ruchy Ciemnego Futerka w trakcie wyimaginowanego polowania na ptaka. Mentorka obserwowała mnie w ciszy.
- Dobrze, a teraz pokaż, jak poluje się na zająca - miauknęła, gdy skończyłam. Zaczęłam więc kolejne wymyślone polowanie, tym razem na zająca.
- Nie machaj tak ogonem - upomniała mnie czarna kotka. Natychmiast przestałam ruszać ogonem. Gdy skończyłam, spojrzałam na mentorkę.
- Dobrze ci szło, Wieczorna Łapo. Spróbujesz zapolować?
Tym razem nie byłam tak zaskoczona jak poprzednio. Kiwnęłam głową i zaczęłam węszyć w poszukiwaniu zapachu zwierzyny. Nie wyczułam jednak ani woni ptaka, ani woni zająca. Za to jednak poczułam mysz.
- Czuję tylko zapach myszy - poinformowałam Ciemne Futerko.
- W takim razie zrobimy powtórkę z ostatniego treningu - stwierdziła czarna kotka.
<Ciemne Futerko? Bracus Wenus Totalus>

Nowi członkowie Klanu Połmroku!

http://www.petsionary.com/wp-content/uploads/st/stock-adorable-calico-cat-kitten-blue-eyes-standing-white-background.jpg 
Imię: Słodkie Kocię
Następne imiona: Słodka Łapa, Słodkie Serce
Płeć: Kotka
Wiek: 1 księżyc
Klan: Klan Półmroku
Stanowisko: Kociak
Opis: Zapatrzona w siebie, pewna siebie, odważna, lubi poznawać nowe koty, mądra, przebiegła
Rodzina:
Mama - Nie zna
Tata - Nie zna
Rodzeństwo - Małe Kocię
Właściciel: Aksamitna Gwiazda


http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/183050_czarny_kotek_laka_trawa.jpg 

Imię: Małe Kocię
Następne imiona: Mała Łapa, Małe Serce
Płeć: Kotka
Wiek: 1 księżyc
Klan: Klan Półmroku
Stanowisko: Kociak
Opis: Pomocna, cicha, nieśmiała, mądra, przeciwieństwo swojej siostry
Rodzina:
Mama - Nie zna
Tata - Nie zna
Rodzeństwo - Słodkie Kocię
Właściciel: NPC

Nowy członek Klan Śniegu!

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxrptMRnwU3FKMIyvph3_NhZoAvzeXi5UhdAqxTuTN7uaUMMRYpSz74HenqmuVC69sxlUGEs9GObKqKxd2T1BkuS_R3MsPRJFcryehgxhNcRTHGKfOOHnqY1WBoJl4S-8iDqYzE-GeTggl/s1600/DSC06433.JPG 
Imię: Biała Łapa
Poprzednie imię: Białe Kocię
Następne imię: Białe Serce
Płeć: Kotka
Wiek: 7 księżyców
Klan: Klan Śniegu
Stanowisko: Uczeń
Opis: Jest marzycielką i miłośniczką zbaw. Szanuje koty starsze, ale też swoich rówieśników. Jest otwarta na nowe przyjaźnie. Co do nauki - lubi ją i dobrze się uczy. Biała Łapa została porzucona przez swoich rodziców, gdy tylko przestała pić mleko. Ojciec jej nie chciał i cały czas ignorował. Matka nauczyła ją tylko jak zadbać o siebie i podrzuciła ją do Klanu Śniegu. Takim oto sposobem kotka znalazła się tu.
Mentor: Kto szkoli twojego kota? (Zostaw te pole dla administracji)
Rodzina: Wpisz imiona kotów z rodziny twojej postaci
Mama - Lucy
Tata - Tygrys
Rodzeństwo - Jedynaczka
Zauroczenie: Chabrowa Łapa
Właściciel: Białe Serce (chat)

wtorek, 13 czerwca 2017

Od Ciemnego Futerka do Wieczornej Łapy

Przywitałam moją uczennicę.
- O co chodzi? - spytała.
- Wczoraj świetnie poradziłaś sobie z myszą. Dziś nauczę cię polowania na większe zwierzęta - ptaki i zające.
- Super! - zawołała kotka.
- No, to chodźmy - odparłam.
Pokiwała łbem i opuściłyśmy obóz, idąc w ciszy. Pogoda nam dopisywała - było coraz bliżej pory zielonych liści. Słońce górowało wysoko nad nami, oświetlając cały las ciepłym blaskiem.
Zaprowadziłam kotkę tam, gdzie wczoraj. Do mego ulubionego miejsca. Wciąż cudownie je wspominałam. Zamruczałam cicho i przystąpiłyśmy do lekcji. Szylkretka z uwagą przyglądała się mi, gdy pokazywałam jej technikę polowania. Najpierw na ptaki, a potem na zające.
Skończyłam i podeszłam do zafascynowanej kotki, która przez cały czas bacznie mnie obserwowała.
- No, to teraz ty mi pokaż, co potrafisz - miauknęłam.

Wieczorna? Brak weny tak bardzo...

Od Sekretnej Gwiazdy do Cichego Kocięcia

Zastanawiałam się, jak to wszystko jej wytłumaczyć. Tak, by nie zranić kotek i żeby zrozumiały, że matka je kocha, ale żeby jednocześnie nie dowiedziały się zbyt wiele.
W końcu, pokręcił przecząco głową.
- Wasza matka was kocha. Naprawdę Kocha - zapewniłam, patrząc znacząco na siostrę.
Kotka obejrzała się i powoli do nas podeszła. Liznęła delikatnie Cichę Kocię między uszami, dodając kotce otuchy i potwierdzając moje słowa. Mała zamruczała cicho z radością. Na pysku Pręgowanego Piórka pojawił się nikły uśmiech. Nie mogła zdać się na więcej. Otuliła córkę ogonem, starając się zachować spokój.
- No to o co chodzi? - spytała w końcu Ciche Kocię.
Pręgowana na chwilę zaprzestała wylizywania kotki, ale nie odeszła, tak jak wtedy. Zamilkła. Ciche Kocię skuliła się z przestrachem. Matka, widząc to, jeszcze raz ją liznęła.
- Naprawdę cię kocham. I twoją siostrę też - wyszeptała.
Westchnęłam cicho. Czy to był już czas, by powiedzieć małym prawdę? Wyjrzałam z żłobka, i... przeraziłam się. Drżące Kocię z łzami w oczach biegła do wyjścia z obozu. Ona wychodziła na pewną śmierć! Nie czekając na wyjaśnienia, rzuciłam się za małą, która już wskakiwała w las. Złapałam ją za kark. Zaczęła przeraźliwie piszczeć. Przestała, gdy zobaczyła, że to ja.
- Sekretna Gwiazdo, co ty robisz? - wyszeptała mała.
Nie odpowiedziałam, tylko ruszyłam z powrotem do obozu, nie wypuszczając kotki z pyska. Zaniosłam ją do żłobka i położyłam obok matki.
Szybko wyjaśniłam całą sytuację. Ale mała zaczęła się wyrywać.
- T-Ty mnie nie chcesz. Nie kochasz - zaukała.
- Kocham cię. Naprawdę cię kocham - wyszeptała kotka.

Cicha?

Od Martwej Gwiazdy Do Zamyślonego Kocięcia

Nakrapiana kotka przyniosła mi malutkiego rudego kociaka z białą piersią. Zaczął piszczeć kiedy niosłem go przez obóz. Zastanowiłem się co mu powiem gdy dorośnie, na pewno będzie się pytał o jego rodzinę. Czasami warto myśleć w przód. Najwyżej powiem mu że jestem jego ojcem a matka nie żyje. Zaniosłem go do żłobka. Liliowy Kwiat obiecała zająć się kociakiem dopóki nie stanie się uczniem. Przyglądałem się jak kociak najpierw łapczywie ssał mleko a potem zasypia. Uśmiechnąłem się i właśnie wtedy do mnie dotarło jak zmieniła mnie Nocne Niebo. Kiedyś taki kociak w ogóle by mnie nie obchodził a teraz lubię posiedzieć i popatrzeć na te małe puchate kuleczki. Wyszedłem ze żłobka i skierowałem się w stronę stosu ofiar. Wziąłem dla siebie jedną, tłustą mysz i postanowiłem zanieść sikorkę Liliowemu Kwiatu. Podrzuciłem jej sikorkę i poszedłem zjeść do siebie.
***
Następnego dnia znowu wybrałem się do żłobka zobaczyć jak kociak.
-Cześć maluchu.-cicho zamruczałem do niego.

Zamyślony?

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Od Dzikiego Serca Do Aksamitnej Gwiazdy

Lis wpadł do wody a my zwinnie skoczyliśmy na ląd. Ogarnęła mnie wściekłość kiedy zobaczyłem nasze kocięta. Jak oni mogli się tak narazić?!
-Co ty robicie?-warknąłem starając się okiełznać emocje. W oczach Chabrowej Łapy błysnął strach.
-Nie możecie się tak narażać!-powiedziałem spokojniej.
-Przepraszamy. Chcieliśmy pomóc.-pisnęła Brzozowa Łapa.
-Typowe!-zaśmiałem się. Spojrzałem na swoją partnerkę czekając co postanowi.
-Wracajmy.-powiedziała. Ruszyliśmy zwartą grupą. W połowie drogi odłączyłem się od grupy, nikt nawet tego nie zauważył bo szedłem na końcu. poszedłem w lewą stronę. Postanowiłem zapolować. Może złapię gołębia dla Aksamitnej Gwiazdy? Już po chwili usłyszałem ciche skrobanie. Skradałem się do celu i skoczyłem zabijając mysz.
***Wieczorem***
Wróciłem do obozu ze zwierzyną. Zobaczyłem Aksamitną Gwiazdę.
-Cześć.-rzuciłem i skierowałem się w stronę stosu zwierzyny.

Aksamitna?

Od Zamyślonego Kocięcia

Kocurek nie miał pojęcia, co się dzieje. Nagle opuścił miejsce, w którym znajdywał się dotychczas. Otoczył go chłód i zło tego świata. To miejsce było zupełnie inne. Zimne i tajemnicze. Ale nie widział nic. Pisnął cicho. Wtedy, coś przesunęło go delikatnie. Wyczuł coś ciepłego, coś, co bardzo go do siebie ciągnęło. Nie wiedział co to, dopóki nie zaczął ssać. Jedzenie! Bardzo dobre jedzenie. Wtedy, poczuł coś obok siebie, odpychające go od pożywienia. Tamtemu czemuś się to udało. Mały został odtrącony od mleka.
Pisnął cicho, czołgając się w stronę ciepłego czegoś, co było brzuchem jego matki. Ale wtedy tego jeszcze nie wiedział. Jedyną myślą krążącą po jego małej główce było zdobycie pokarmu. Łapa matki przysunęła go do brzucha. Pisnął cicho na jej dotyk, ale ucichł, czując jedzenie. Zaczął ssać ponownie, zapierając się małymi łapkami, jakby bał się, że ponownie zostanie odtrącony. Wtedy nie wiedział jeszcze kim jest, dlaczego jest i po co jest. Nie myślał nic. Nie interesował się, gdzie jest, czym było coś dające pokarm. Zasnął.
***
Poczuł chłód tego świata. Coś chwyciło go delikatnie za kark. Pisnął z przerażenia, przebierając w powietrzu łapkami.
- Ciiii, wszystko będzie dobrze - wyszeptało to coś, a właściwie matka kociaka.
Wtedy jednak kompletnie nie rozumiał tych słów. Czuł się tylko jeszcze gorzej. W końcu, kotka, choć wtedy jeszcze o tym nie wiedział, postawiła go na czymś twardym, a mianowicie ziemi. Zaczął przeraźliwie piszczeć i czołgać się. Było mu zimno. Ten świat był okropny! Chciał wracać tam, gdzie był wcześniej. Nagle, kolejne coś, a był to kocur z klanu do którego matka chciała go podrzucić. Zaczął się rzucać i piszczeć. Musiał uciekać. Po chwili poczuł falę ciepła. Został położony na czymś miękkim. Inne duże coś. Przysunęło go łapą, jak tamto. Znowu mleko! Wygłodniały po tej strasznej podróży. Zaczął ssać bardzo łapczywie. Był wykończony. Zasnął.

Martwa Gwiazda?

Od Wieczornej Łapy CD. Ciemnego Futerka

Pobiegłam do obozu cała w skowronkach. Złapałam mysz na swoim pierwszym polowaniu! Muszę pochwalić się Mrocznej Łapie i Szafirowej Łapie... Nagle przypomniałam sobie, że moi bracia już nie są uczniami. Że już nie należą do Klanu Tornada. Że nie żyją. Radość z upolowania swojej pierwszej zdobyczy przyćmił smutek po utracie braci. Zwolniłam. Obok mnie pojawiła się Ciemne Futerko.
- Coś się stało? - zapytała, przyglądając mi się z uwagą. Zatrzymałam się i położyłam mysz na ziemi.
- Brakuje mi braci - przyznałam. Czarna kotka polizała mnie łagodnie po głowie.
- Doskonale cię rozumiem. Moje kocięta też umarły - powiedziała moja mentorka. - Ale nie możemy się pogrążać w rozpaczy. Klan nas potrzebuje, Wieczorna Łapo.
Kiwnęłam głową, chwyciłam mysz i ruszyłam zdecydowanym krokiem do obozu. Ciemne Futerko miała rację. Nie mogłam się poddać rozpaczy. Wciąż miałam kolegą wśród uczniów - Błyszczącą Łapę. A z braćmi, w szczególności z Mroczną Łapą, nigdy nie byłam specjalnie blisko.
Weszłam do obozu z podniesioną głową, dumnie prezentując moją zdobycz. Ciemne Futerko szła tuż za mną. Chyba też była zadowolona z mojego osiągnięcia. Położyłam swoją zdobycz na stosie i za pozwoleniem Ciemnego Futerka pobiegłam do Błyszczącej Łapy, który też wrócił z treningu.
>>> <<<
Wyszłam z legowiska uczniów i rozejrzałam się po obozie, usiłując odnaleźć ciemną sylwetkę mojej mentorki. Błyszcząca Łapa powiedział mi, że chce, bym do niej przyszła. Byłam bardzo ciekawa, o co chodzi. W końcu zobaczyłam czarne futro kotki. Pobiegłam w tamtą stronę.
<Ciemne Futerko?>

Od Cichego Kocięcia CD. Sekretnej Gwiazdy

- Ale... jak to?
Nie rozumiałam, o co chodzi mamie. Nie byłyście planowane... Kotka jednak, zamiast odpowiedzieć, wstała nagle i podeszła do przeciwległej ściany żłobka. Usiadła odwrócona do nas tyłem. Drżąca spojrzała pytająco na Sekretną Gwiazdę.
- Jest na nas zła? - zapytała, wlepiając wzrok w przywódczynię.
- Nie... nie na was - mruknęła. - Na waszego ojca. Jak już mówiła, nie byłyście planowane. Jest jej ciężko...
- Czyli lepiej byłoby, gdybyśmy się nie urodziły? - upewniła się Drżące Kocię. Sekretna Gwiazda nie odpowiedziała. Moja siostra zadrżała.
- Ona... nas nie chce? - zapytała Drżąca. Nie podobała mi się ta sytuacja...
- To nie tak... - wymruczała przywódczyni i przerwała. Drżące Kocię czekała chwilę na dalszy ciąg zdania, a gdy on nie wybrzmiał, spojrzała na naszą mamę. Pręgowane Piórko z uporem patrzyła w ziemię, wciąż odwrócona do nas tyłem. Moja siostra nagle wstała i wybiegła ze żłobka. Przeszłam kilka kroków w kierunku wyjścia, jednak potem zatrzymałam się i spojrzałam na Sekretną Gwiazdę. Miałam nadzieję, że kotka mi to wszystko wyjaśni.
<Sekretna Gwiazdo?>

Od Kasztanowej Kropli - poród

Było to wczesnym południem. Złapały mnie straszne skurcze. Zaczęłam rodzić. Po chwili na świat przyszedł pierwszy kociak. Był rudy z białą piersią i brzuchem i był kocurkiem. Nazwałam go... W sumie wolałam nie nazywać kociąt, które i tak oddam. Następny urodził się też kocurek, ale ten był biały. Trzecim kociakiem, które przyszło na świat była ruda kotka. Ostatnia na świecie była czarna kotka. Wylizałam je wszystkie i nakarmiłam. Kiedy kociaki zasnęły wzięłam rudą koteczkę i zabrałam ją do jednego z czterech klanów, a dokładniej do Klanu Borsuka. Położyłam ją przed wejście do obozu i gdy tylko zabrał ją jakiś biały kot szybko pobiegłam po następne. Wzięłam rudego kocurka i zaniosłam go do Klanu Półmroku. Tego też zostawiłam przez wejściem i czekałam aż ktoś go zabierze. Zabrał go brązowo-biały kocur. Następnie pobiegłam po białego kocurka. Oddałam go do Klanu Śniegu i znów czekałam. Zabrały go dwa koty. Jeden biały, a drugi czarno biały. Ostatnia była czarna kotka. Była najmniejsza z rodzeństwa. Ją oddałam do Klanu Tornada. Słońce już zachodziło. Miałam wracać do siebie, ale wolałam tu zostać i przynajmniej obserwować jak dorastają...

(Kasztanowa zostaje NPC)

Poród!

Kasztanowa Kropla urodziła 
4 zdrowe kocięta!

Rudy, Kociak 

Znalezione obrazy dla zapytania biały mały kotek
 Znalezione obrazy dla zapytania czarny mały kotek

niedziela, 11 czerwca 2017

Odchodzi!

Przyczyna: zabity przez Lodową Duszą
Idzie do: Klanu Gwiazd

Od Ciemnego Futerka do Wieczornej Łapy

- Czerwony Kwiecie, czy mogłabyś pójść gdzie indziej? - spytałam grzecznie, utkwiwszy spojrzenie w starszej wojowniczce.
- Dlaczego? - mruknęła tamta.
- Ćwiczymy z Wieczorną Łapą polowanie - wyjaśniłam szybko.
- Dobrze, w takim razie już mnie tu nie ma - odparła kotka z uśmiechem i wskoczyła w zarośla, po chwili znikając z naszych oczu.
Zamilkłam na chwilę, po czym spojrzałam na moją uczennicę. Patrzyła nerwowo w dal, jakby czekała na mój sygnał. Pokręciłam łbem i podeszłam do niej, siadając obok. Nie wiedziałam, co robię. Prychnęłam cicho pod nosem i wstałam, zwracając się do szylkretki:
- Dobrze, teraz spróbuj jeszcze raz - nakłoniłam ją. Kotka miała wielki talent, trzeba było to wykorzystać.
Powoli pokiwała głową na znak, że się zgadza i zaczęła węszyć w poszukiwaniu ofiary. Nastawiła uszu i spojrzała na mnie z radością.
- Czuję mysz - wyszeptała.
- No, dalej, idź za zapachem - uśmiechnęłam się, z uwagą obserwując poczynania uczennicy.
Zaczęła się skradać, ogon drgał jej z emocji. Była coraz bliżej swej pierwszej zdobyczy. Zamarła bez ruchu, obserwując stworzenie. Świetnie jej szło. Zamruczałam cicho z zadowoleniem. W końcu, gdy nastał odpowiedni moment, wyskoczyła i przyszpiliła ją do ziemi, zabijając szybkim ugryzieniem. Z dumą podeszła do mnie, trzymając ofiarę w pysku.
- Gratuluje! - wymruczałam. - Nie chciałabym być na miejscu tej myszy.
Kotka popatrzyła na mnie z radością i błyskiem w oczach. Wypięła się dumnie, nie wypuszczając zdobyczy.
- Dzienfuje - odparła, a przez mysz nadal zwisającą z jej pyska słowa były zniekształcone, ledwo ją zrozumiałam.
- Wracamy do obozu, położysz swą zdobycz na stosie - uśmiechnęłam się.

Wieczorna?

Od Sekretnej Gwiazdy do Cichego Kocięcia

Młode skuliły się przy ich matce, a mojej ukochanej siostrze. Spojrzałam na nie z uwagą. Przynajmniej nie wyglądały jak ich ojciec... najlepiej byłoby, gdyby nigdy nie dowiedziały się prawdy.
Pręgowana utkwiła swoje spojrzenie na kotkach, jakby myślała dokładnie to samo. Starała się objąć córki jak najlepszą opieką, ale nadal nie mogła pogodzić się z tym, co się stało. Pokręciłam łbem i podeszłam bliżej, siadając przy niej i delikatnie liznęłam w ucho. Na jej pysku pojawił się nikły, przymuszony uśmiech. Liznęła Ciche Kocię, a potem Drżące Kocię. Szare pręgowane kotki, zupełnie, jak ich matka.
Nie wiedziałam już, co z tym wszystkim począć. Za dużo klanowych obowiązków... na dodatek siostra i jej kociaki. Potrzebowałam odpoczynku. I to koniecznie. Wtuliłam się kojąco w jej futro, kątem oka obserwując bawiące się w walkę kociaki. Z uśmiechem patrzyłam, jak Drżące Kocię wskakuje na grzbiet matki i powoli na nim balansuje. Pręgowana również się uśmiechnęła i przeciągnęła językiem po futrze małej. Wtedy ta, nagle, zupełnie niespodziewanie, jak gdyby nigdy nic spytała:
- Mamo, a kto jest naszym ojcem?
Kotka zamarła, jeszcze przez chwilę wpatrując się w córkę. Po chwili zwiesiła łeb i zamilkła. Mała spojrzała na mnie pytająco. Westchnęłam cicho.
- Waszym ojcem jest Brunatna Gwiazda - mruknęłam w końcu, nie mając zamiaru ujawniać więcej.
- Czyli przywódca? - wyszeptała zachwycona Cichę Kocię.
Powoli pokiwałam głową. Kotki spojrzały po sobie z zachwytem i dumą.
- Ale nie byłyście planowane - wypaliła Pręgowane Piórko.

Ciche Kocię?

Od Cassandry

(Po ataku)
-POMOCY!!! KTOŚ MI POMOŻE!?
Odwróciłam głowę i zobaczyłam liście lecznicze. Przyłożyłam sobie do rany.
-Od razu lepiej.- Powiedziałam.
~~*~~
Poszłam do obozu Klanu Półmroku. Zobaczyłam Martwą Gwiazdę. Specjalnie przeszłam przed nim żeby mnie zobaczył.
-Cassandra? Wróciłaś?-Zdziwił się.
-Tak. Ktoś mnie wczoraj zaatakował. Musiałam sobie sama poradzić.
-Jagodowa Aura cię zaatakowała, mnie też. I odebrała mi 1 życie.-Powiedział. JAKIE JEDNO ŻYCIE!? TO SIĘ W OGÓLE TAK DA!?
-Eeeee...-Zaczęłam coś mówić.-A czy nie powinieneś teraz nie żyć?
-Jestem przywódcą każdy przywódca na początku ma 9 żyć.
-Aha, czyli masz 8 tak?
-Tak.

Martwa Gwiazda?

Od Martwej Gwiazdy Do Jagodowej Aury

Ta głupia kocica doprowadzi do upadku mój klan, nie pozwolę na to. Muszę się jej pozbyć. Tylko jak? Zabić czy wypędzić? A może okaleczyć a potem wypędzić żeby las się nią zajął. Następnego dnia po ataku na mnie Jagodowej Aury wróciłem do obozu. Stała tak bezczelnie na środku obozu.
-Jagodowa Auro. Mam tego dość! Masz natychmiast zaprzestać tych wybryków!-warknąłem odsłaniając zęby gotowy na jej atak.
-Grozisz mi?-zapytała kotka także odsłaniając zęby gotowa się bronić. Skoczyłem w jej stronę. Ona zaatakowała pierwsza. Odepchnąłem ją od siebie o długość dwóch lisich ogonów. Zasyczałem. W obozie akurat byłem tylko ja, ona, Popielate Pióro i Liliowy Kwiat śpiąca w swoim legowisku. Część wojowników poszła na patrol a reszta na polowanie. Kiedy następnym razem skoczyła na mnie byłem przygotowany, uderzyłem ją w pysk. Ona padła na ziemię a ja stanąłem nad nią. Prawie stykaliśmy się nosami, czekałem na jej następny ruch. Usłyszałem szelest dochodzący od wejścia do obozu. Podniosłem głowę i zobaczyłem że to Szary Błysk ze swoim patrolem. Za późno zdałem sobie sprawę że odsłoniłem swoje gardło. Jagodowa Aura zagłębiła w nim swoje zęby. Zobaczyłem zszokowanie na pysku mojego zastępcy a potem na chwilę zapadła ciemność. Otworzyłem oczy. Zobaczyłem swojego ojca Białego Liścia z matką Burzliwą Iskrą. Ich futra błyszczały jak trawa w słońcu pokryta rosa. Zdałem sobie sprawę, że straciłem jedno życie.
-Powinieneś bardziej na siebie uważać.-wyszeptała moja mama po czym dotknęła swoim nosem mojego nosa. Ocknąłem się i od razu podniosłem na łapy jak oparzony. Rozejrzałem się dziko dookoła, Szary Błysk i jego ojciec Czarny Sztorm poradzili sobie z szarą wojowniczką i przygniatali ją do ziemi. Musiała minąć dłuższa chwila od straty mojego życia. Otrząsnąłem się i wciąż zjeżony podszedłem do dwóch czarnych wojowników.

Szary Błysk? (boję się bo napisała by Jagoda więc może jednak ty)

sobota, 10 czerwca 2017

Od Jagodowej Aury

-Muhahahahahaha! Hahahaha! Ha! Hahaha...?- Śmiałam się jak psychopatka. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam Szarego Błyska z wytrzeszczem, gapił się na mnie.-Sorki.-I pobiegłam. Przechodząc zobaczyłam samotną moją ukochaną Cassandrę. Siedziała sobie na kamieniu. Od tyłu do niej podeszłam. I rzuciłam się.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!-Krzyknęła Cassandra. Zrobiłam jej zadrapanie na boku, trochę krwawiło.
Moje łapki były trochę w krwi, Cassandra nie rozpoznała mnie. Tuż po tym chciała się obrócić i spojrzeć za siebie w ostatniej sekundzie skoczyłam w krzaki. Pobiegłam do legowiska Martwej Gwiazdy, był tam.
-Ha, ha, ha kogo my tu mamy!-Wykrzyknęłam.
-Jagodowa Auro!-Wystraszył się Martwa Gwiazda, zobaczył krew.
-Teraz pora na ciebie! Hahahahahaha! HAHAHAHAHA!-Rzuciłam się na Martwą Gwiazdę on szybko uciekł. Tego dnia już go nie widziałam.


Martwa Gwiazda?

Od Sokolego Kocięcia CD. Rdzawego Futerka

Zaatakowałem Samotne Kocię w tej samej chwili co on mnie. Złapaliśmy się jeszcze w locie, a potem upadliśmy i potoczyliśmy po ziemi, drapiąc się i gryząc. Lawendowe Kocię przyglądała się nam z zainteresowaniem, czego nie można było powiedzieć o mojej mamie. Kotka szybko nas rozdzieliła. Chcieliśmy wrócić do walki, ale pod jej stanowczym spojrzeniem żaden z nas nie odważył się zaatakować drugiego.
Kiedyś cię dorwę - przekazał mi spojrzeniem szary kociak.
- Nie życzę sobie takich walk i przezwisk - fuknęła Rdzawe Futerko, a potem poszła schronić się w cieniu, nie spuszczając nas z oczu.
- Mysi móżdżek - mruknął cicho Samotne Kocię. Potem doszedł chyba do wniosku, że moja mam nie zrobi mu nic wielkiego, bo na jej oczach rzucił się na mnie. Ponownie zaczęliśmy się szarpać, tym razem jednak mnie brutalnie. Obok mojej siostry przysiadła Ostatnie Kocię, córka Śnieżnej Gwiazdy i siostra Samotnego. Obie obserwowały nas z zainteresowaniem. W pewnym momencie Samotne Kocię ugryzł mnie dość mocno w łapę. Miauknąłem z bólu.
<Rdzawe Futerko? Samotne Kocię?>

Od Rdzawego Futerka do Sokolego Kocięcia

Sokole Kocie uciekał przez cały obóz,a ja biegłam za nim. W końcu go dogoniłam i złapałam za kark. Znów się szarpał i kręcił, ale tym razem mi nie upadł. Położyłam się w żłobku, a Sokole Kocie położyłam między swoje łapy i zaczęłam go myć swoim językiem. Gdy skończyłam puściłam go, a on skoczył na swoją siostrę. Tarzali się tak chwilę, ale rozdzieliłam ich biorąc za kark Lawendowe Kocie. Zaczęłam myć szarą koteczkę. Gdy ją też skończyłam myć, położyłam ją obok swojego brzucha, aby zaczęła pić mleko. Po chwili do niej dołączył się Sokole Kocię. Oba kotki zaczęły pić, a potem położyły się spać.
***
Sokole Kocię i Lawendowe Kocię nie dawno wstali i znów zaczęli rozrabiać. Tym razem Sokole Kocię wpadł na jedno z dzieci Śnieżnej Gwiazdy i zaczęły się wyzywać.
- Uważaj jak łazisz mysi móżdżku. - powiedział szary.
- Gdybyś nie był taki gruby to bym na ciebie nie wpadł klocu. - odgryzł się Sokole Kocię.
Kociaki zaczęły za siebie syczeć, a po chwili wystawiły pazurki i skoczyły na siebie.

Sokole Kocię?

Od Aksaminej Gwiazdy do Dzikiego Serca

- Masz dla mnie jakieś zadanie? - spytał mój partner.
- Na razie nie. Już rozdzieliłam patrole i grupy na polowanie. - odpowiedziałam.
Po chwili skrzywiłam się. Mój sen nie dawał mi spokoju. Bałam się, że może się coś stać.
- Co się dzieje? - spytał Dzikie Serce?
- Miałam dziś sen... Bardzo dziwny sen... - dopowiedziałam.
- Co Ci się śniło?
- Śniła mi się rzeka... i... jakieś czerwone ślepia. Ale to nie wszystko. Przy rzece była też jakaś sylwetka, a raczej dwie. Jedna z pewnością należała do kota, ale druga... Nie ma pojęcia. Może się tam przejdziemy?
- Oczywiście. Lepiej być pewnym wszystkiego.
Wyszliśmy z mojego legowiska. Zauważyłam jak Krystaliczna Łapa i Brzozowa Łapa siedzą przed swoim legowiskiem i o czymś rozmawiają. Podeszłam do nich, bo coś mi tu nie grało. Zawsze miałam trójkę dzieci.
- Gdzie jest Chabrowa Łapa? - spytałam.
- Poszedł z Jasnym Promieniem nad rzekę. - odpowiedziała Brzozowe Kocię.
~RZEKĘ!? Nie... Tylko nie to... Tylko nie mój syn. -rozpaczałam w myślach.
- Szybko musimy tam iść. - powiedziałam do partnera.
- Chcemy iść z wami. - powiedziała biała koteczka.
- Nie teraz. - odpowiedział Dzikie Serce.
Po chwili pędem ruszyliśmy w stronę rzeki. Kilka chwil później byliśmy już na miejscu. To co tam zastaliśmy nie było przyjemnym widokiem. Jasny Promień walczyła z lisem. Po chwili Rudy zwierz skoczył na nią i przytrzymał ją. Chabrowa Łapa skoczył na tylną łapę lisa i mocną ją trzymał swoimi kiełkami i pazurkami. Lis natychmiast odwrócił się i zaczął szarpać naszego syna za kark. Po kilku uderzeniach serca rzucił nim o ziemię. Bez wahania razem z Dzikim Sercem ruszyliśmy kotom na pomoc. Oboje skoczyliśmy na zwierza, ale on szybko nas z siebie zrzucił i zaczął iść w stronę rannego Ucznia. Nagle przed Chabrową Łapą pojawiły się jego siostry i zaczęły syczeć na lisa oraz skakać w jego stronę. Dzikie Serce szybko skoczył na lisa i drapał go po bokach i plecach. Ja i Jasny Promień pomogłyśmy mojemu partnerowi i w ten sposób lis wpadł do wody, a my zwinnym skokiem znaleźliśmy się na suchym lądzie. Podeszliśmy do naszych kociaków.

Dzikie Serce? (będą się tłumaczyć?)

Od Krystalicznej Łapy do Brzozowej Łapy

Przeciągnęłam się leniwie i wstałam. Podeszłam do mojego rodzeństwa. Chabrowa Łapa miał zamknięte oczy, ale z irytacją machał ogonem. Nie lubi, gdy budzi się go wcześnie. Skoczyłam na jego ogon i lekko go ugryzłam. Brak szybko wstał i skoczył na mnie. Chwilę się tak tarzaliśmy, gdy w końcu się opanowałam i zaczęłam poranną toaletę. Potem we trójkę wyszliśmy na zewnątrz, aby zjeść coś dobrego na śniadanie.
***
Razem z Brunatnym Cieniem przyszliśmy na małą polankę. Kocur usiadł, a ja zrobiłam to samo. Czarny kot oblizał pyszczek, jakby coś zjadł.
- Krystaliczna Łapo, powiedz mi ile jest punktów w Kodeksie Wojownika? - spytał kocur.
- Piętnaście. - odpowiedziałam.
- Jaki jest jego pierwszy i ostatni punkt?
- Pierwszy to Broń swego Klanu, nawet kosztem własnego życia. Możesz zawierać przyjaźnie poza Klanem, ale twoja lojalność musi pozostać przy własnym Klanie, kiedy pewno dnia przyjdzie ci walczyć z przyjacielem, a drugi to Wojownik odrzuca wygodne życie pieszczoszka.
- Piąty punkt?
- Kocię musi mieć przynajmniej sześć księżyców, by zostać Uczniem.
- Ósmy?
- Eee... Kot nie może być pasowany Zastępcą, dopóki nie uczył choć jednego terminatora.
- To jest siódmy punkt! - krzykną na mnie.
Położyłam uszy po sobie.
- A jaki jest dziesiąty?
- Dzi-dziesiąty? - za jąkałam się z nerwów.
- Tak, dziesiąty.
- Em... to... to jest...
- Dziesiąty punkt Kodeksu Wojownika brzmi Zgromadzenie czterech Klanów odbywa się w każą pełnię, kiedy trwa rozejm. W tym czasie nie powinno być żadnych walk między Klanami. Lepiej naucz się tego kodeksu od nowa. Jutro znów cię przepytam. Wracaj do obozu. - rozkazał.
Mój Mentor poszedł w drugą stronę, a ja wróciłam do obozu. Wściekła na cały świat weszłam do legowiska uczniów. Zastałam tam myjącą się siostrę.
- Nienawidzę go! - krzyknęłam, a potem położyłam się na swoim legowisku.
Pyszczek wsadziłam głęboko w mech i krzyknęłam. Po chwili się uspokoiłam.
- Aż tak źle? - spytała Brzozowa Łapa.
- Pomyliłam jeden punkt Kodeksu Wojownika, a on już na mnie nawrzeszczał. A ty? Nie idziesz na trening? - spytałam.

Brzozowa Łapo?

Od Wieczornej Łapy CD. Ciemnego Futerka

Byłam zaskoczona propozycją mojej mentorki. Owszem, twierdziła, że radzę sobie doskonale i mogłam jej wierzyć, ale nie spodziewałam się propozycji zapolowania na moim drugim treningu. Ciemne Futerko chyba zauważyła moje zdziwienie, bo zapytała:
- Coś nie tak?
- Nie, wszystko w porządku - odpowiedziałam. - Po prostu... trochę mnie zaskoczyłaś, Ciemne Futerko! Ale bardzo chciałabym spróbować.
- No to zacznij od znalezienia ofiary. Czy czujesz zapach myszy?
Zaczęłam węszyć i po chwili faktycznie wyczułam mysz. W odpowiedzi na pytanie czarnej kotki kiwnęłam głową.
- Dobrze. To teraz podkradnij się do niej, a gdy będziesz wystarczająco blisko, skocz i złap ją.
Ponownie kiwnęłam głową i, maksymalnie skupiona, zaczęłam się skradać. Mysz znajdowała się niedaleko, słyszałam ją. Znajdowałam się już wystarczająco blisko, gdy spośród krzewów naprzeciw mnie wyskoczyła pręgowana kotka. Z łatwością złapała i zabiła mysz. Wyprostowałam się i prychnęłam cicho. Ciemne Futerko podeszła do mnie.
- Witaj, Czerwony Kwiecie - zwróciła się do kotki.
- Dzień dobry, Ciemne Futerko i Wieczorna Łapo - opowiedziała kotka.
- Dobry - mruknęłam. Wciąż byłam niezadowolona, że przerwała moje pierwsze polowanie.
<Ciemne Futerko?>

Od Cichego Kocięcia CD. Sekretnej Gwiazdy

Mała kotka niewiele rozumiała z zaistniałej sytuacji. Zdecydowanie bardziej interesowało ją napełnienie brzuszka ciepłym mlekiem, a potem sen u boku mamy i siostry. Gdy poczuła, że nie da rady wypić więcej, przeciągnęła się i ułożyła wygodnie, gotowa do spania. Nim zasnęła, poczuła jeszcze wtulającą się w nią siostrę i język mamy, liżącej jej futerko. Usłyszała również słowa ciche, szeptane słowa Sekretnej Gwiazdy:
- Dobrze, że są podobne do matki, a nie do ojca.
Nic z nich wtedy nie rozumiała, może i dobrze.
***
Wybiegłam ze żłobka prosto pod nogi Sekretnej Gwiazdy. Za mną biegła moja siostra, Drżące Kocię, która wyhamowała w ostatniej chwili.
- Cześć! - przywitała się z Przywódczynią.
- Cześć, kociaki. Jak się macie? - zapytała kotka, mijając nas i idąc w stronę wejścia do żłobka, chcąc zapewne odwiedzić naszą mamę.
- Dobrze - odpowiedziałam radośnie, podnosząc się z ziemi. Gdy Sekretna Gwiazda zniknęła za ścianami żłobka, zaczęłyśmy z Drżącą walczyć na niby. Skakałyśmy na siebie, gryzłyśmy się delikatnie, syczałyśmy... W pewnym momencie wturlałyśmy się do żłobka. Przywódczyni i Pręgowane Piórko spojrzały na nas.
<Sekretna Gwiazdo?>

piątek, 9 czerwca 2017

Od Szarego Błysku do Deszczowej Skóry i Martwej Gwiazdy

Zmieszany spojrzałem na Deszczową Skórę, a potem znów na Martwą Gwiazdę.
- Tak... - odezwałem się - Ja... Znaczy my... Jesteśmy partnerami... - przyznałem się nie chętnie.
Martwa Gwiazda lekko podniósł kąciki warg w lekkim uśmiechu.
- Też się kiedyś zakochałem... Była to kotka z innego klanu... Ba! Nie dosyć, że kotka to jeszcze Medyczka. Ale... Nie mogła znieść tego wszystkiego i... Popełniła samobójstwo. - wyjaśnił nasz Przywódca.
Zrezygnowany spuścił głowę. Nie wiedziałem co zrobić. Podszedłem do niego i przejechałem pyszczkiem za jego uchem pocieszająco. Chwilę tak siedzieliśmy, potem Martwa Gwiazda nas odesłał. Oboje poszliśmy do legowiska Wojowników. Zasnęliśmy wtuleni w siebie.
***
Przede mną stał biały kocur. Ogłosiłem go moim Zastępcą. Potem podeszdł do nas Deszczowa Skóra. Kocur spojrzał na nas oboje i powiedział:
- Ojcze...
Nie dokończył, bo na jego miejscu pojawiły się koty, których ciało było przeźroczyste z małymi gwiazdkami. Nie które z nich miały dziwne znamienia na czołach. Jeden z nich dotknął mnie w nos i zobaczyłem Księżycowy Kamień.
***
Wstałem równo o wschodzie słońca. Ciepły wiatr przeleciał przez nasze legowisko mierzwiąc futra innym. Lekko szturchnąłem Deszczową Skórę.
- Co...? - spytał zaspany.
- Wstawaj. Muszę iść. - powiedziałem.
- Gdzie ty chcesz iść? - spytał ziewając.
- Do Księżycowego Kamienia. Miałem wizję od Klanu Gwiazdy. - wyjaśniłem.
- Co? - kocur poderwał się na równe nogi.
- Tak, ale ci... Chodź najpierw do Martwej Gwiazdy.
Kocur wstał i wyszedł razem ze mną z legowiska. Szybko udaliśmy się do legowiska Przywódcy Klanu Półmroku.

Deszczowa Skóra? Martwa Gwiazdo?

Od Kasztanki

Pewnego razu, siedziałam na parapecie w moim domu. Nagle zaczął kropić deszcz. Zobaczyłam białą przemokniętą kotkę spacerującą chodnikiem. Wybiegłam z domu z nadzieją na nowego przyjaciela.
Była to kotka o śnieżnym puszystym futerku z błękitnymi, dużymi, iskrzącymi oczami, ku mojemu zdziwieniu nie miała ogona. Podeszłam do niej.
-Cześć!-Przywitałam się.
-Uhmm...
-Jak się nazywasz?-Zapytałam z ciekawością.
-Ehem...
-Jak?-Dopytywałam się z ciekawością.
-Ja? Eeeh, Śnieg.
-Fajne imię, a ja jestem Kasztanka.
-Ehem...
-To, ja może pójdę?-I poszłam do domu. Początek znajomości nie wyszedł to trzeba przyznać. Ale, może nie zrobiłam złego pierwszego wrażenia.

Śnieg/Zamglone Spojrzenie?


Od Dzikiego Serca Do Aksamitnej Gwiazdy

Rozdzieliłem moją córkę do ucznia mówiąc mu że jego klan już się zbiera. Po chwili podeszła do nas Aksamitna Gwiazda.
-Cześć.-powiedziałem i potarłem moim pyskiem o jej pysk.
***
Klan Tornada już dawno się wyniósł. Uczestniczyłem nawet w zgromadzeniu pierwszy raz od dojścia do Klanu Śniegu. Siedziałem właśnie i z dumą patrzyłem na Krystaliczną Łapę, Brzozową Łapę i na Chabrową Łapę. Byli już uczniami i właśnie szli na pierwszy trening-oprowadzanie po terytorium. Kiedy wyszli poszedłem do legowiska Aksamitnej Gwiazdy.
-Hej piękna.-zamruczałem wchodząc. Moja partnerka wstała przywitała się i przytuliliśmy się.
-Masz dla mnie jakieś zadanie?-zapytałem.

Aksamitna?

Od Brzozowej Łapy

Wreszcie zostałam pasowana na uczennicę! Moją mentorką została Rudy wicher. Na początku nie wydawała się zbyt miła ale po całym dniu zaczęłyśmy się lubić. Oprowadzała mnie po granicy. Byli z nami Chabrowa Łapa z Jasnym Promieniem oraz Krystaliczna Łapa z Brunatnym Cieniem. Nasi mentorzy opowiadali nam o klanach i ich zapachach. Było... fajnie. Po dzisiejszym szkoleniu padałam z nóg, a może raczej łap. Ja i rodzeństwo wzięliśmy sobie po myszy i usiedliśmy razem. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Po zjedzeniu wstałam i popatrzyłem na swojego brata po czym jak za czasów żłobka zaczęliśmy się tarzać po trawie. Nasza siostra przewróciła tylko demonstracyjnie oczami ale mimo wszystko uśmiechnęła się, uwielbiałam jej reakcję. Wieczorem położyliśmy się razem w naszym legowisku, cała nasza trójka wtuliła się w ciebie po czym zasnęliśmy.
***
Obudziłam się. Moje rodzeństwo jeszcze spało. Trąciłam łapa Krystaliczną Łapę.
-Wstawaj! Niedługo szkolenie.-kotka otworzyła zaspane oczy a ja już kierowałam się do Chabrowej Łapy.

Krystaliczna?

Od Martwej Gwiazdy

Obudziłem się w swoim legowisku. Tego dnia byłem jakoś tak, pobudzony. Spojrzałem na stos zwierzyny. Był całkiem spory ale nie miałem nic do roboty więc wyszedłem z obozu. Usłyszałem cichy szmer. Ukucnąłem i wtedy zwęszyłem królika. Rzuciłem się za nim. Był na tyle głupi że oddalił się od swojej nory, po chwili był mój.
***
Wróciłem z polowanie, wyznaczyłem patrol południowy i postanowiłem że wieczorny patrol poprowadzę ja sam. Słońce zaczęło się zniżać gdy wrócił patrol popołudniowy. Miałem jeszcze chwilę czasu.
-Szary Błysku, Deszczowa Skóro. Idziecie ze mną na patrol.-zarządziłem.
Mój zastępca kiwnął entuzjastycznie głową. Czy Deszczowa Skóra jest jego przyjacielem, a może kimś więcej? Zadałem sobie pytanie. Po kilku długich chwilach wyruszyliśmy. Odświeżyliśmy zapach na granicy. Po patrolu zjadłem nornika a potem poszedłem do Szarego Błyska.
-Szary Błysku, przyjdziesz do mojego legowiska z Deszczową Skórą jak zjesz? Ta sprawa dotyczy was obu.
-Dobrze.-zgodził się mój zastępca. Kiedy siedziałem w swoim legowisku usłyszałem miałknięcie oznaczające że wojownicy przyszli.
-Wejdźcie.
Koty weszły i usadowiły się przede mną.
-Po co nas wezwałeś Martwa Gwiazdo?-zapytał Deszczowa Skóra.
-Mam do was kilka pytań. Deszczowa Skóro kim jest dla Ciebie Szary Błysk? Szary Błysku a dla ciebie kim jest Deszczowa Skóra?-kiedy się o to zapytałem koty wyraźnie się trochę zawstydziły.

Deszczowa Skóra? Szary Błysk? (jeśli zechcecie mu wszystko wyznać to on wam opowie o jego miłości, Nocnym Niebie)

Od Ciemnego Futerka Do Wieczornej Łapy

Uśmiechnęłam się do uczennicy.
-Dziś nauczę cię polować - oznajmiłam.
Oczy młodej szylkretki zabłyszczały z radością. Zwinnie i radośnie podążyła za mną, do wyjścia z obozu. Ruszyłam w moją ulubioną część lasu. Tam, gdzie ten kamień, gdzie z Wilczym wyznaliśmy sobie miłość... gdzie zabrałam właśnie go na jego pierwsze polowanie... uśmiechnęłam się w duchu na te wspomnienia. Najpierw, cierpliwie i dokładnie pokazałam kotce technikę łapania myszy. Śledziła mnie z uwagą i podekscytowaniem.
- No, teraz ty spróbuj skradania - zachęciłam ją.
Z zapałem pokiwała łebkiem i za pomocą moich wskazówek rozpoczęła składanie. Była maksymalnie skupiona.
- Dobrze? - spytała wystraszona końcu.
- Wręcz doskonale - wymruczałam z wyraźnym zadowoleniem. Uczennica bardzo szybko i chętnie przyswajała sobie wiedzę.
- To może teraz spóbujesz zapolować na prawdziwą zdobycz? - zaproponowałam.



Wieczorna?

czwartek, 8 czerwca 2017

Od Sokolego Kocięcia

Przeciągnąłem się i wyszedłem ze żłobka. Moja siostra, Lawendowe Kocię, pobiegła za mną. Oboje stanęliśmy z boku i zaczęliśmy przypatrywać się obozowi. Śnieżna Gwiazda rozmawiała ze Świetlistym Blaskiem, nowym członkiem naszego klanu, partnerem Miętowego Oka. Lodowa Dusza czuwał przy legowisku naszego więźnia, Jałowcowej Gwiazdy, a Burzliwy Płomień przechadzał się tu i tam, czekając na Świetlisty Blask, z którym miał pójść na patrol. Biały kocur, muszę przyznać, imponował mi swoją siłą. Pokonać mógłby go jedynie Lodowa Dusza, ale on był bardzo niemiły. Ostatnio syknął na moją siostrę!
Nagle coś chwyciło mnie za kark, wyrywając z rozmyślań. Zacząłem się wiercić i upadłem na ziemię. Mama spojrzała na mnie z góry, kręcą z dezaprobatą głową.
- Nie wyrywaj się tak - upomniała mnie. - Czas na mycie!
O. Nie.
Zacząłem uciekać, biegnąc między łapami innych kotów, a w końcu przystając po drugiej stronie obozu.
<Rdzawe Futerko?>

środa, 7 czerwca 2017

Lista Kotów Zagrożonych

Klan Śniegu:
Aksamitna Gwiazda
Mała Iskra
Dzikie Serce
Rudy Wicher
Krystaliczna Łapa
Brzozowa Łapa

Klan Tornada:
Sekretna Gwiazda
Wilczy Płomień
Ciemne Futerko
Wieczorna Łapa
Ciche Kocię
Drżące kocię

Klan Półmroku:
Martwa Gwiazda
Szary Błysk
Jagodowa Aura
Lisie Serce
Deszczowa Skóra

Klan Borsuka:
Rdzawe Futerko
Samotne Kocię
Sokole Kocię

 
Samotnicy i koty Domowe:
Cassandra
Zamglone spojrzenie
Kasztanka

Żółty-do 12 czerwca
Czerwony-do 9 czerwca
Granatowy-nieobecność/usprawiedliwienie

Od Rdzawego Futerka

Jakiś czas minął od narodzin moich kociąt. Kociaki były już całmiem duże i nie dawno otworzyły oczy. Były bardzo piękne. Lawendowe Kocię coraz bardziej przypominała ojca. Jedno z moich kociąt zmarło nie widziałam czemu. Sokole Kocię był bardzo podobny do mnie. Oba moje kociaki były bardzo piękne. Pewnego dnia Śnieżna Gwiazda wyznaczyła mnie i swojego brata na patrol. Rozdzieliliśmy się. Ja poszłam na granicę z Klanem Półmroku. Po drodze upolowałam dwie myszy i zakopałam je na potem. Idąc tak nagle poczułam obcy zapach. Był on blisko i zbliżał się on. Nie miałam zamiaru się wycofywać. Nastroszyłam sierść i wystawiłam pazury gotowa do walki. Kot, który niósł za sobą ten zapach był tuż przede mną za wysoką trawą. Zaczęłam syczeć, aż w końcu kot mi się pokazał.

Ktoś z KP?

wtorek, 6 czerwca 2017

Od Deszczowej Skóry CD. Szarego Błysku

Nie powiem, żebym czuł się pewnie podczas egzekucji Tajemniczego Wiatru i Bursztynowej Łapy. Klan Półmroku był chyba najbardziej nielubianym z klanów... Do czasu, aż Klan Borsuka zaczął istnieć i niszczyć dotychczasową harmonię panującą w Lesie.
Ruszyłem jednak za Szarym Błyskiem w stronę legowiska Martwej Gwiazdy możliwie najpewniej, jak umiałem. Przywódca Klanu Półmroku rozkazał kocurowi wejść. Oboje wślizgnęliśmy się do środka.
- O co chodzi, Szary Błysku? Kto to jest? - zapytał Martwa Gwiazda.
- To jest Deszczowa Skóra. Kiedyś mi pomógł. Teraz to on potrzebuje pomocy. Jego klan został wybity przez Klan Borsuka. Tylko on jeden przetrwał i nie ma się gdzie podziać. Mamy więc jedno pytanie... Czy on może dołączyć do naszego klanu Martwa Gwiazdo? - zapytał szary kot. Przywódca Klanu Półmroku wstał i obszedł mnie dookoła.
- Hm... - mruknął. - Deszczowa Skóro, czy będziesz lojalny wobec klanu?
- Oczywiście. Będę dbał o jego dobro i bronił go - odpowiedziałem, a potem dodałem ciszej: - Najchętniej przed Klanem Borsuka.
- W to nie wątpię - miauknął Martwa Gwiazda, a potem na chwilę zapadła cisza. - Dobrze, zgadzam się. Ale jeden niewłaściwy krok, a skończysz jak Tajemniczy Wiatr i Bursztynowa Łapa. A teraz chodźmy, trzeba oznajmić klanowi twoje dołączenie.
<Szary Błysku?>

Od Wieczornej Łapy CD. Ciemnego Futerka

W obozie było tak nudno... Nie miałam z kim się bawić, a dnie spędzałam na pomocy w odnawianiu naszego schronienia. Od czasu powrotu na nasze ziemie Ciemne Futerko zabrała mnie na szkolenie tylko raz, żeby pokazać mi tereny. Tak bardzo chciałam zostać uczennicą, a w sumie nie dzieje się nic ciekawszego niż za czasów, gdy byłam jedynie kociakiem. Nawet myszy straciły swój smak...
- Cześć - usłyszałam głos Ciemnego Futerka. Zerwałam się na równe nogi, nie zważając na niedokończoną mysz.
- Cześć, Ciemne Futerko! Idziemy na szkolenie? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Dokończ mysz. Czekam przy wyjściu z obozu - odpowiedziała moja mentorka, nie zdradzając nic więcej. Kiwnęłam ochoczo głową i zaczęłam pochłaniać futerkowe zwierzątko. Gdy skończyłam, wybiegłam z obozu, podekscytowana. Nagle z boku coś uderzyło we mnie i przewróciło na ziemię. Ciemne Futerko spojrzała na mnie z góry.
- Jeśli kiedykolwiek masz zamiar cokolwiek upolować, powinnaś zachowywać się ciszej niż kulawy zając - oznajmiła. Podniosłam się z ziemi.
- Przepraszam, Ciemne Futerko. Co będziemy dzisiaj robić?
<Ciemne Futerko?>

Nowa Samotniczka!

Gałązki, Biały, Kot
Imię: Klanowe imię Zamglone Spojrzenie. Nienawidzi go, woli imię Śnieg.
Poprzednie imiona: Śnieżek> Zamglone Kocię> Zamglona Łapa
Płeć: Kotka 
Wiek: 35 księżyców
Klan: samotniczka
Stanowisko: samotniczka 
Opis: Ciemna, zamknięta w sobie i złowieszcza kotka? Na pierwszy żut oka tak... Ale wystarczy poznać ją bliżej, by zrozumieć, jaką jest naprawdę. A jaka? Wrażliwa, miła i delikatna. Kotka, która potrzebuje przyjaciela, któremu będzie mogła zaufać do końca świata. Na razie go nie znalazła i poprzez tą skorupę skrywającą jej prawdziwe uczucia jest to naprawdę trudne. Udaje typowego samotnika, który nienawidzi towarzystwa, lecz w rzeczywistości bardzo go potrzebuje. Zawzięta przeciwniczka klanów. Ale dlaczego? To całkiem ciekawa historia. Posłuchajcie.
Śnieżek urodziła się jako samotniczka. Przyszła na świat w porę nagich drzew, jak wszyscy wiemy, bardzo trudnej do przeżycia porze. Była najsilniejsza z miotu o futrze białym jak śnieg, stąd też wzięło się jej imię. Aż pewnego dnia, jej słodkie życie się zmieniło. Zaatakowali ich wojownicy Klanu Śmierci. Matkę zabili, a kocięta zabrali, by służyli klanowi. Niestety, jej siostra, Płatek, ogromnie sprzeciwiła się kotom, to też zabili małą na miejscu. Przerażonej Śnieżek oczy zaszły mgłą i w takim stanie trafiła do obozu. Dlatego też królowa, która ją przygarnęła nazwała ją Zamglone Kocię. Była idiotyczną i niemiłą kotką, nic nie wartą istotą. Minęło kilka księżycy. Koteczka wraz z rodzeństwem została uczniem. Nienawistny mentor nie dbał o uczennicę, karcił za każdy błąd. Raz przypłaciła stratą ogona, a potem kocur zwany Osetowym Pazurem tłumaczył się, że zaatakowały ich wilki. To też sprawiło, że jeszcze bardziej znienawidziła klany. Raz ledwo uratowała się od gwałtu i śmierci z jego strony. W końcu, została wojowniczką i uciekła. Jednak zostawiła jasny ślad - zabiła Osetowego Pazura za wszystko, co jej zrobił. Wkrótce odnalazła te tereny i żyje tu do dziś.
Mentor: Osetowy Pazur [*] - głupi, niewarty niczego kot o szarej sierści
Uczniowie: ///
Rodzina:
Mama - Stokrotka [*] - prawdziwa matka, śliczna biała kotka, którą Śnieg kochała nad życie, Przejrzysty Strumień - niemiła, ruda kotka, matka zastępcza. 
Tata - Deszcz - czarno-biały kocur, opuścił matkę Stokrotkę jeszcze przed jej urodzinami. Nigdy go nie poznała. 
Rodzeństwo - Płatek [*], Srebrna Łapa [*], Błękitne Futro
Partner/partnerka: Brak
Kocięta: Brak 
Umiejętności:
Siła - 40
Szybkość - 30
Zwinność - 20
Skoczność -10
Właściciel: Ciemna/koninik

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Od Kasztanki

Od śmierci Laska wszystko jest jakby bardziej ponure niż zazwyczaj. Całymi dniami siedzę w domu zajadając karmą smutek. Deszcz jakoś częściej pada i burze...Moja właścicielka robiła wszystko żeby mnie pocieszyć. Jednak nic. Lasek nie powróci do życia. Nawet w innym ciele. Mało prawdopodobne. Spacerowałam sobie chodnikiem. Po drugiej stronie zobaczyłam podobnego do Laska kota, lecz to nie on. Jeszcze bardziej zniechęciło mnie wychodzenie na dwór. Wróciłam do domu. Zaczął padać deszcz. Spojrzałam w chmury, zobaczyłam mnie, i Laska. Bawiącego się jak dawniej. Rozpłakałam się. Moja pani podeszła do mnie głaskała mnie i zaczęła mnie pocieszać:
-Już, już nie płacz. Wiem, że ci smutno ale nic na to nie poradzisz. I tak znajdzie się lepszy.
Przez to jeszcze bardziej chciało mi się płakać.
~~~*~~~
Poszłam się zdrzemnąć. W moim snie zobaczyłam siebie i Laska jako dorosłe koty. Nadal jako najlepszych przyjaciół. Potem Lasek zniknął. Tło zrobiło się czarne i staną przede mną Lasek w gwiezdnej formie. Odezwał się do mnie:
-Kiedyś się jeszcze zobaczymy.
Po chwili się obudziłam.

Pasowanie!

Pasowanie na Uczniów!
Dziś Kocięta zostają Uczniami!
Uczeń -> Mentor
Klan Tornada
Błyszcząca Łapa -> Ostry Cierń
Klan Śniegu
Krystaliczna Łapa -> Brunatny Cień
Brzozowa Łapa -> Rudy Wicher
Chabrowa Łapa -> Jasny Promień

niedziela, 4 czerwca 2017

Od Szarego Błysku do Deszczowej Skóry (zabicie Tajemniczego Wiatru i Bursztynowej Łapy)

Ruszyliśmy w stronę mojego klanu. Po chwili byliśmy już na miejscu. Przed wejściem usłyszeliśmy syczenie kotów z mojego klanu. Szybko wbiegłem do środka, bo bałem się że to wojna. Zobaczyłem Martwą Gwiazdę stojącego na swoim miejscu oraz Tajemniczy Wiatr i Bursztynową Łapę pod tym miejscem. Koty na nich syczały i pluły strosząc sierść.
- Koty Klanu Półmroku, dziś złapaliśmy dwuch zdrajców. Wydałem na nich wyrok. Wyrok śmierci. - powiedział Martwa Gwiazda i skoczył na brązowo-białego kocura.
Z najerzoną sierścią skoczyłem na Bursztynową Łapę i zabiłem ją jednym kłapnięciem szczęk. Była bardzo słaba i gdyby zamieszkałaby poza klanem nie przeżyłaby ani jednego dnia. Pewnie zdechłaby z głodu. Po chwili oba koty leżały już martwe na ziemi. Po chwili koty rozeszły się. Czerwony Płomień i Lisie Serce wzięli zdrajców i zakopali ich gdzieś. Razem z Deszczową Skórą poszliśmy do legowiska Martwej Gwiazdy.
- Wejdź. - usłyszałem głos Przywódcy ze środka.
Weszliśmy obaj do legowiska.
- O co chodzi Szary Błysku? Kto to jest? - spytał kocur.
- To jest Deszczowa Skóra. Kiedyś mi pomógł. Teraz to on potrzebuje pomocy. Jego klan został wybity przez Klan Borsuka. Tylko on jeden przetrwał i nie ma się gdzie podziać. Mamy więc jedno pytanie... Czy on możesz dołączyć do naszego klanu Martwa Gwiazdo? - spytałem.

Martwa Gwiazdo? Deszczowa Skóro?

sobota, 3 czerwca 2017

Od Sekretnej Gwiazdy Do Wilczego Płomienia

Skinęłam na kocura głową.
- Weź jeszcze Bladego Pazura i Czerwony Kwiat - nakazałam.
- Dobrze - odparł i ruszył po dwójkę wojowników.
Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę, po czym ruszyłam do żłobka. Ciemne Futerko przywitała mnie cichym miauknięciem. Odpowiedziałam jej tym samym. Jej jedyne żywe kocie niedługo zostanie uczniem. Usiadłam przy siostrze, liżąc delikatnie.
- Wszystko będzie dobrze - wyszeptałam do niej.
***
Minęło parę wschodów i zachodów słońca. Wracałam z zgromadzenia. Gdy tylko dotarliśmy do obozu, ruszyłam do żłobka, do siostry. 
Z wahaniem opowiedziałam jej zgromadzenie. Na twarzy kotki pojawiło się przerażenie.
- K-Klan B-Borsuka? B-brak k-klanu B-Błyskawicy? - wyjąkała.
Ze smutkiem pokiwałam głową. Tak, to była prawda. Klan Błyskawicy wyginął, a te nic nie warte kupy futra zaczęły przywłaszczać sobie las! Liznęłam delikatnie Pręgowaną. Kotka miała rację. Teraz już nic nie było dobrze. Zło, jakim jest Klan Borsuka, zawładnęło lasem. Jeśli chcemy przeżyć, musimy dać z siebie wszystko.
***
Czas leciał nieubłaganie, kolejne wschody i zachody słońca mijały. Dziś obudził mnie głośny pisk dobiegający ze żłobka. Siostra! Popędziłam w tamtym kierunku. W legowisku był już medyk. Moja siostra... rodziła! Ostry Cierń łapą wyraźnie zabronił podejścia bliżej. Zostałam w bezpiecznej odległości. W końcu, było po wszystkim. Pręgowana wydała na świat dwa kocięta. Gdy medyk odszedł, a siostra przysunęła kocięta tak, by mogły się napić, podeszłam bliżej i wtuliłam się w jej futro.
- Wszystko dobrze? - spytałam.
Kotka powoli pokiwała głową. Dobrze jak ja wiedziała, że nic nie jest dobrze.
Spojrzałam z uwagą na maluchy.

Kociaki?

Poród!

Pręgowane Piórko urodziła
2 zdrowe kocięta!
 
 

Od Ciemnego Futerka

Leżałam w żłobku, tuląc Błyszczące Kocię. No właśnie. Tylko jego. Trujące Kocię wyniszczyła choroba. Kocięta Wierzbowej Gałązki również zginęły, została tylko moja uczennica - Wieczorna Łapa.
Parę wschodów słońca temu nasz klan powrócił do obozu. Większość czasu spędzałam przy pomocy odbudowy żłobka oraz ścian. Nie miałam praktycznie czasu do terminatorki, smutnej po śmierci rodzeństwa. Musiałam znaleźć chwilę i w końcu rozpocząć jej szkolenie. 
***
Liznęłam synka, a ten pisnął z niezadowoleniem.
- Mamo, przestań! Nie jestem już małym kociakiem! Niedługo zostanę przecież uczniem! - marudził.
- Spokojnie, nie marudź - zamruczałam, kończąc jego wylizywanie. - Muszę iść z Wieczorną Łapą na szkolenie - miauknęłam.
- Idź, poradzę sobie - mruknął Błyszczące Kocię.
Pokiwałam głową i opuściłam w żłobek, w poszukiwaniu uczennicy. Siedziała przed legowiskiem uczniów, z niechęcią skubiąc mysz.
- Cześć - zamruczałam. 

Wieczorna?

Od Wilczego Płomienia Do Sekretnej Gwiazdy

-Ruszamy!-zawołała Sekretna Gwiazda. Nasza przywódczyni policzyła koty z naszego klanu i skierowała się w stronę wyjścia. Kiedy wszyscy wyszliśmy podszedłem do Ciemnego Futerka, tuż obok niej dreptał Błyszczące Kocię. Trujące Kocię i Wczorajsze kocię odeszły do klanu gwiazd. Błyszczące Kocię cały czas wyglądał na wytrąconego z równowagi wszystkim co dzieje się dookoła. Wierzbowa Gałązka szła z Bladym Pazurem u boku a jej córka Wieczorna Łapa biegała wśród grupy wojowników. Wszystko szło bez żadnych problemów. Tylko mój syn narzekał na to że jet zmęczony. Słońce zaczęło się zniżać kiedy wreszcie doszliśmy do obozu. Zwierzyny nie było a pewnie wszyscy są głodni.
-Pójdę na polowanie.-oznajmiłem Sekretnej Gwieździe.

Sekretna Gwiazdo?

Odchodzi!

 
 
Powód: Decyzja właściciela
Przyczyna śmierci: Zagłodzenie
Idzie do: Klanu Gwiazd

Zgromadzenie!

Zgromadzenie klanów odbędzie się 02.06.2017 o godzinie 17.30
Zebranie odbędzie się na chacie na dole bloga.
To jak koty się poruszają oraz oraz rozmawiają ma wyglądać mniej więcej tak:
Słoneczna Dusza
*Idzie za swoim klanem* *Szepcze do Czarnego Ogona* Mam nadzieję, że nie będzie nudno
W *gwiazdki* ma być wzięte to co kot robi, a normalnie to co kot mówi.

Lista kotów idących
 na zgromadzenie:
Klan Śniegu:
Aksamitna Gwiazda
Mała Iskra
Brunatny Cień
Dzikie Serce

Klan Półmroku:
Martwa Gwiazda
Szary Błysk
Popielate Piórko
Jagodowa Aura

Klan Tornada:
Sekretna Gwiazda
Wilczy Płomień
Ostry Cierń
Blady Pazur
Wieczorna Łapa

Klan Borsuka:
Śnieżna Gwiazda
Miętowe Oko
Burzliwa Łapa

piątek, 2 czerwca 2017

Od Cassandry

Bardzo boję się Jagodowej Aury. Jest wrodzonym diabłem! Jest dziwna. W ogóle te klany są dziwne! Chyba postaram się o nowy dom. Ale co z Martwą Gwiazdą? Jeśli ona coś mu zrobi!? Moje życie jest okropne! Chwile poczekam, jeśli się pogorszy sytuacja ucieknę. Jeśli nie, zostanę. Poszłam na spacer na łąkę. Powąchałam kwiaty. Zjadłam ptaka. Zobaczyłam wysokie skały weszłam na nie i szukałam mojego taty, Johna. Nie widziałam go dzisiaj w Klanie Gwiazd. Łza mi spłynęła po policzku. Zobaczyłam jakiegoś kota. Najprawdopodobniej z Klanu Półmroku. Podeszłam do niego.
-Cześć! Jak się nazywasz? Ja Cassandra.
-Cześć? Ja jestem Lisie Serce, jak się masz?
-Dobrze.
(Po bardzo DŁUUUUGIM gadaniu...)
-Pa!-Powiedział Kocur.
-Do zobaczenia!

Lisie Serce?

Od Jagodowej Aury Do Cassandry

Podeszłam do drogiej Cassandry....
-Ha ha ha ha ha ha!-Zaczęłam się śmiać jak diabeł.
-Co, co chcesz mi zrobić!?-Wystraszyła się biała dziunia.
-Ha ha! Jak myślisz?-Moje oczy zrobiły się czerwone ze złości. Ogień pojawił się w moich oczach...Kotka przymknęła oczy i opuściła uszy ze strachu.
-CO TY ROBISZ!!!-Podbiegł do nas Martwa Gwiazda.
-Ona, ona...Chciała mi coś zrobić.-Powiedziała osłabiona Cassandra.
-Ja, nic....Ale ty! Martwa Gwiazdo już tak.-Odeszłam. Wściekłam się.
~~~*~~~
Nie fajnie będzie gdy Martwa Gwiazda mnie wyrzuci. Poszłam na patrol i upolowałam trochę zwierzyny. Gdy wróciłam podeszłam do Martwej Gwiazdy.
-Przepraszam.-Dałam mu zwierzynę. Kiwną głową na znak "tak".

Martwa Gwiazda?

Ciąża!

Samotniczka Kasztanowa Kropla w ciąży!

Ojcem jest: Śnieżny Pazur

Maści kociąt:
- Czarna
- Ruda 
- Biała
+ Mieszanki powyższych

Ilość kociąt:
- 2 kotki
- 2 kocury

Właściciele kociąt:
- kotka: Katalog
- kotka:
- kocur: koninik
- kocur: LadyHorseGirl

Kocięta przyjdą na świat: 13.06.2017 lub gdy wszystkie formularze już przyjdą
Ich formularze prosimy przysyłać do: 12.06.2017

* informacje o adopcji kociaka prosimy zamieszczać w KOMENTARZU pod postem (inna forma NIE będzie baran pod uwagę)