Kotka przeszła na tereny mojego klanu. Poszliśmy kawałek dalej. Moje ulubione miejsce polowań było teraz pełne małych stworzonek. Odszedłem kilka kroków od kotki i przykucnąłem. Zacząłem obserwować mysz. Po chwili skoczyłem na nią i udusiłem. Obróciłem się w stronę kotki, ale nie było jej tam.
- Hej! Chodź tu. Musisz to zobaczyć. -powiedziała.
Obróciłem łebek trochę w prawo i zobaczyłem ją. Podszedłem do niej. Ona wskazała nosem na małą norkę, w której zmieściłaby się kocia łapa. Odłorzyłem mysz i zajrzałem do środka. Były tam małe myszki. Miały kilka dni i były już całkiem duże. Był to łatwy łup, więc zaproponowałem:
- Jest ich dużo i można się nimi najeść. Zabijmy je i podzielmy się nimi.
-Dobrze. - odpowiedziała kotka.
Wsadziłem łapę do mysiej nory i zacząłem siekać małe ciałka moimi pazurami. Po jakimś czasie wyciągnąłem z norki 6 myszątek już martwych. Wziąłem 3 dla siebie, a Lawendowa Rosa wzięła 3 i jeszcze dużą mysz, którą upolowałem wcześniej.
- Zaniosę je do swojego obozu, a ty zanieć swoje do swojego. -powiedziałem.
Kotka kiwnęła głową i poszła ze zdobyczą.
Lawendowa Rosa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz