piątek, 24 lutego 2017

Od Ognistego Podmuchu

  Wyczerpany długą wędrówką kocur zadarł swój jasnoróżowy nos do góry, wciągając powietrze. Wyczuł świeży zapach jakiegoś klanowicza. Ojciec opowiadał mu o klanach, lecz Ogień za bardzo nie skupiał się na tych informacjach. Z nauk wyciągnął tylko tyle, że żyją tu takie cztery - Klan Śniegu, Półmroku, Błyskawicy oraz Tornada. Nie zagłębiał się bardziej w ich historię, lecz teraz na prawdę ich potrzebował. Nie miał bezpiecznego schronienia, gdyż jeden z samotników zabił Wilka, grożąc Ogniowi, iż jego też dopadnie. Szaro-biały kocur pokładał całą swoją nadzieję w którymś z tych stad.
  Kot przemierzał wybrzeże jeziora. Było ono całkiem spore. Wiedział, że znajduje się na terenach jakiegoś klanu. Jego celem było odnalezienie obozu. Ku jego zdziwieniu, dojrzał kilka zgromadzonych kotów na wysepce, więc przyspieszył kroku i tam się udał. Po kilkunastu biciach serca dotarł do wyczekiwanego miejsca. Wziął głęboki wdech, podchodząc do strażnika pilnującego obozu. Był to płowy kocur o bursztynowych oczach. Ogień schylił lekko głowę w wyrazie szacunku.
- Czego chcesz? Kim ty w ogóle jesteś? - syknął wartownik.
- J-ja... Ja chciałem porozmawiać z waszym przywódcą - odparł lekko zakłopotany.
Płowe Pióro posłał mu wrogie spojrzenie, po czym skinął pyskiem, aby podążał za nim. Szaro-biały samotnik uczynił to, stąpając tuż za ogonem klanowicza. Jasny kot podprowadził go do legowiska lidera.
- Aksamitna Gwiazdo - miauknął spokojnie. - jakiś włóczęga chce się z tobą widzieć.

<Aksamitna Gwiazdo? Jak coś to on będzie prosił o dołączenie do klanu i wytłumaczy jej, że na swoich wcześniejszych terenach nie jest już bezpieczny>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz