Aksamitna Gwiazda na prawdę była nerwowa, czego rudy kocur się nie spodziewał. Myślał, iż to oaza spokoju, a tu proszę; istny kłębek bez cierpliwości. Gdy biała kotka zaatakowała go, ten musiał się jej jakoś odwdzięczyć. Czerwona Gwiazda uważał, iż to on zawsze musi powiedzieć ostatnie słowo, a w tym wypadku zadać ostatni cios. Wyszczerzył swe pożółkłe kły, odpychając od siebie kocicę na bezpieczną odległość. Lider Klanu Błyskawicy machał szybko ogonem. Z jego szyi sączyła się stróżka krwi. Samiec uspokoił oddech, przy okazji siadając. Począł lizać zranione miejsce. Aksamitna Gwiazda spojrzała na niego zdziwiona, jakby oczekiwała następnego ruchu z jego strony. Ten jednak nie zamierzał walczyć, ponieważ uważał to za pomysł idiotyczny. Wiedział, że i tak wygra tą bitwę. Ponadto myślał, iż kotki są zbyt kruche na tego typu starcia.
- Robisz całkiem sprawne uniki - przyznał. - ale siły ci brak.
Czerwona Gwiazda posłał jej zbójnicki uśmiech. Jego ostre zęby błysnęły delikatnie w słońcu. Aksamitna Gwiazda parsknęła, również siadając. Nie odrywała wzroku od samca, pilnując go czujnie. Kocurowi wydało się to co najmniej śmieszne. Nie miał ochoty na zagarnianie tak nieurodzajnych terenów, które posiada Klan Śniegu. Ponadto miał ważniejsze sprawy na głowie. Choćby na przykład wybór zastępcy. Wiedział, iż niedługo kończy się czas, w którym należy wybrać zastępce. Lider ciągle o tym myślał, czasami nawet po nocach nie śpiąc. Analizował dokładnie zachowanie każdego kota z jego klanu. Jak na razie najbardziej odpowiednimi opcjami była Błękitny Kwiat oraz Krucze Skrzydło. Musiał wybrać pomiędzy nimi. W każdym bądź razie Czerwona Gwiazda podniósł głowę, spoglądając z wyższością na białą kotkę.
- Czy wszystkie koty z Klanu Lodu są takie bezsilne? - zapytał spokojnie.
<Aksamitna Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz