Spojrzałam w niebo i też podziękowałam. Rudy Wąs był na prawdę wspaniałym przyjacielem. Resztę dnia spędziliśmy na rozmowie tak jak zawsze. Jak słońce zaczęło zachodzić, mój kolega odprowadził mnie tyle ile mógł. Potem pożegnałam się z nim i wróciłam do swojego posłania. Na drugi dzień przbyłam na miejsce spotkania. Rudego kota jeszcze nie było, więc coś upolowałam. Potem położyłam się na tej samej skale co wczoraj. Po chwili zobaczyłam przyjaciela. Rudy kocur położył się obok mnie.
- Ej... Muszę ci coś powiedzieć. - powiedział rudy
- O co chodzi? - zapytałam.
Rudy Wąs? (chyba wiesz o co chodzi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz