środa, 21 marca 2018

Od Księżycowego Kocięcia (Łapy) do Pierzastego Futra

Kocur spojrzał na medyczkę z zaskoczeniem, lecz też z posłuszeństwem. Kto zostanie jego mentorem? Nie obchodziło go to jednak za bardzo. Każdy wojownik był mimo wszystko godny tej roli. No, z wyjątkiem lidera i Ciernistego Pazura... Ale to niemożliwe, by któryś z nich  został jego mentorem, prawda? Szybko ruszył za Pierzastym Futrem.
Usiadł obok niej na polance. Zaraz Burzliwa Gwiazda począł wzywać cały Klan. Obok nich zgromadzili się wszyscy Wojownicy z wyjątkiem Świetlistego Blasku. 'Pewnie jest na polowaniu' pomyślał Księżyc.
- Koty Klanu Borsuka! - wrzasnął donośnym głosem lider. - Zebraliśmy się tutaj, by mianować Księżycowe Kocię na ucznia. Księżycowe Kocię, podejdź.
Czarnego przeszedł dreszcz, jednakże posłusznie podszedł do białego, długowłosego kota.
- Od dziś do czasu nadania ci wojowniczego imienia będziesz miał miano Księżycowej Łapy. Twoim mentorem zostanie Ciernisty Pazur.
Nie, nie nie! Świeżo upieczonego ucznia zamurowało. Wszyscy, tylko nie on! Za co?! Nie docierało do niego nic, siedział nieruchomo kierując przerażony wzrok w przestrzeń. I on ma trenować z tym kimś?! Co z tego, że niedługo ucieknie?! On tylko utrudni mu to wszystko!
Z paraliżu wyrwał go zdziwiony głos przywódcy.
- Em... coś się stało? Nie podoba ci się ten mentor?
- N-nie - wyjąkał słabo.
Point podszedł do niego z wściekłym i triumfalskim uśmieszkiem, po czym styknął się nosem z trzęsącym się, przerażonym kociakiem. Po zakończonej ceremonii Księżycowa Łapa na chwiejnych kończynach skierował się do pustego wcześniej legowiska uczniów. Ułożył się tam, i zakrywając pysk łapami, zaszlochał.
***
Obudziły go piski. O co chodzi? Z niesmakiem opuścił legowisko. Przy lokum Pierzastego Futra zaczęły gromadzić się koty. Co? Nieco zaskoczony ruszył truchtem w tamtym kierunku, niemal zapominając o wszystkich problemach.
Ostatnie Spojrzenie posłała mu smutny wzrok i też jako jedyna go zauważyła.
- W nocy Miętowe Oko, Płonącą Paproć i Nocny Mróz złapał mocny kaszel. Wszyscy są w złym stanie, a w dodatku medyczce kończą się zioła...
- Och, rozumiem... - szepnął.
- Ej, Księżycowa Łapa! - Wyrwał go okropny głos... nie, to jego mentor! - Dziś nie zaczynamy treningu, musimy szukać ostatnich ziół... znajdź sobie jakieś zajęcie.
- D-Dobrze. ...

***
Znowu krzyki Obudziły go wczesnym rankiem... co tym razem? Czyżby kolejny kot zachorował? Po jednym dniu?! Nie, to nie było to... przed legowiskiem medyczki leżało nieruchome, rude ciałko, a obok niego siedział łkający Świetlisty Blask. Smutne koty gromadziły się wokół. Tylko Ostatnie Spojrzenie przysiadła bliżej, co jakiś czas liżąc rozpaczającego kocura i pocieszając go.
Szaro-biała, dobrze znajoma mu kotka podeszła do ucznia, mrużąc oczy.
- Miętowe Oko przegrała z chorobą..straciłam ją - szepnęła gorzko.
- A k-ktoś jeszcze zachorował? - miauknął niepewnie.
- Nie. - Pierzasta pokręciła przecząco łbem. - Ale pozostała dwójka jest w bardzo złym stanie... boję się o nich. Brakuje mi ziół...
- Oni też... m-mogą umrzeć? - wyjąkał.
- Obawiam się... że tak - odparła cicho i bezwładnie schyliła łeb.
Czarny pocieszająco wtulił się w futro kocicy. .. jego przyjaciółki. Tak, zasługiwała na to miano.
- Muszę wracać do chor... - Nawet nie dokończyła, gdyż przerwał jej kolejny pisk.
Samotna Skała siedział z przerażeniem w jej legowisku. Dwójka towarzyszy czym prędzej tam pobiegła. Zastali... martwe ciała.
- Nie! - wrzasnęła Pierzaste Futro.
Księżycowa Łapa znieruchomiał, jak wtedy, gdy poznał swego mentora... 3 ofiary jednego dnia?! Choć w żadnym stopniu  jest był przywiązany do tego klanu i jego wojowników. Było mu żal.

Pierzasta?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz