Otworzyłem najpierw jedno oko a potem drugie, usiadłem i lekko zachwiałem się prawie spadając na śpiącą mamę. Zwykle nie miałbym ochoty wstawać przed wszystkimi, ale dziś wyjątkowo tak wyszło. Ziewnąłem i przeciągnąłem się.
Mój wzrok powędrował na dorosłą kotkę a potem na miejsce gdzie jeszcze przed chwilą leżałem, wczoraj wieczorem umiejscowiła się tam także reszta mojego rodzeństwa.
Siedziałem tak i zastanawiałem się co mogę zrobić, nudziło mi się a bez opieki Lamparciego Serca nawet nie mogę pomyśleć o tym żeby wyjść na świeże powietrze. Spojrzałem w kierunku wyjścia, jedyne co mogłem zobaczyć to delikatne promienie słońca wpadające do środka. Westchnąłem cicho, miałem już się ułożyć aby kontynuować sen gdy nagle poczułem na swoim grzbiecie czyiś wzrok. Momentalnie się obróciłem, w kącie siedziała Szumiące Kocię. Nie zdziwiłem się zbytnio, że jej nie usłyszałem, ona zawsze jest taka cicha i nieśmiała. Objawia się to na tyle aż można w ogóle jej nie zauważyć, ale jej chyba to pasuje.
-Hej- powiedziałem w jej stronę na tyle cicho żeby nie obudzić reszty
Szumiąca?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz