Puszysty biały kociak wystawił łepek z kociarni. Z nieba znów spadał ten drobny, biały puch, który osiadał mu na futerku i wszędzie dookoła. Wytłumaczono mu już, że to śnieg, od którego wzięła się nazwa jego klanu. Deszczowe Kocię bardzo lubił śnieg. Uwielbiał też wodę i wszystko, co mokre. Ale jego mama, Lamparcie Serce, rzadko kiedy pozwalała mu opuszczać ciepły żłobek, bojąc się, że maluch zachoruje. Kocurek jeszcze tego nie rozumiał i miał cętkowanej kotce za złe, że zakazuje mu wychodzić na zewnątrz. Nie sprzeciwiał się jednak jej rozkazowi, przynajmniej nie często, i tylko siedział niedaleko wyjścia, obserwując spadające na ziemię śnieżynki i marząc o kolejnej Porze Nagich Drzew, gdy będzie już duży.
Tego dnia śnieg padał wyjątkowo intensywnie, a Deszczowemu Kocięciu nudziło się niemiłosiernie. Nie miał ochoty na zabawę z rodzeństwem, to była jego codzienność. Chciał wyjść na zewnątrz, szczególnie, że już od dłuższego czasu był głodny. Kiedy jednak zapytał się Lamparciego Serca, czy może dostać coś do jedzenia, kotka odpowiedziała, że wkrótce. Małemu strasznie się to "wkrótce" dłużyło.
Kociak omiótł wzrokiem kociarnię, upewniając się, że nikt nie zwraca na niego uwagi, po czym wyszedł na zewnątrz. Na dzień dobry zapadł się w śniegu niemal do połowy brzucha. Poczuł ogarniający go chłód, jednak nie przejął się nim zbytnio. Nawet lubił zimno.
– Hej, Deszczowe Kocię, gdzie się wybierasz? – Mały usłyszał wołanie dużej czarno-białej kotki, Brzozowego Liścia. Nie zamierzał się zatrzymywać ani odpowiadać. Zauważywszy brak reakcji, wojowniczka zbliżyła się do kociaka. Chyba chciała coś powiedzieć, jednak do obozu wpadł kot albo więcej. Biały kocurek nie potrafił stwierdzić, ile dokładnie, bo zaraz zrobiło się jakieś dziwne, niespotykane zamieszanie. Brzozowy Liść straciła zainteresowanie bratankiem i popędziła do innych wojowników. Młody bardzo chciał się dowiedzieć, o co chodzi, dlatego skierował swoje krótkie kroki w kierunku zbiegowiska, oddalając się jednocześnie od żłobka.
<Ktoś z Klanu Śniegu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz