-Witaj, Księżycowe Kocię- biała kotka odwróciła się w stronę kota.
-Cześć P-pierzaste Futro- czarny jak smoła kociak wszedł do legowiska medyczki. Dwójka kotów rozmawiała o tym, i owym gdy przyszedł czas na odprowadzenie kociaka do żłobka.
-Musisz już iść, odprowadzę cię- powiedziała nagle medyczka.-Chodź za mną.
Kociak w milczeniu udał się za kocicą. Dlaczego te spotkania tak szybko się kończą... Gdy kotka odprowadziła kociaka do żłobka, usłyszała znajomy głos.
-Pierzaste Futro, chodź do mnie na chwilę- to był przywódca Klanu Borsuka. Medyczka posłusznie udała się do legowiska przywódcy.
-Widziałem, że spędzasz dużo czasu, z tym nowym kociakiem- zaczął Burzliwa Gwiazda
-Tak, to prawda.
-Ma już 6 księżycy, czas mianowania go na ucznia- przywódca powiedział te jakże radosną wiadomość.-Jego mentorem zostanie Ciernisty Pazur.
Kotka wzdrygnęła się, gdy usłyszała to imię. Przynajmniej bliżej do ucieczki Księżyca.
-Kiedy odbędzie się ceremonia?-spytała.
-Zaraz- kocur niespodziewanie wstał.-Idź po kociaka.
Medyczka posłusznie wstała, po czym skierowała się do żłobka.
-Księżyc?- weszła do żłobka.
-Co?- spytał kociak, nie spodziewał się, że medyczka będzie go wołać.
-Chodź, zaraz ceremonia mianowania cię na ucznia.
Księżycowe Kocię?//Zaraz Księżycowa Łapa;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz