Był zimny dzień. Obudziłem się wraz z moim bratem, Kruczą Łapą. Podeszliśmy do stosu świeżej zdobyczy. Zabrałem dla siebie królika. Gdy go zjadłem, zlizałem resztki z pyszczka i umyłem się. Czekałem na swoją mentorkę przy wyjściu z obozu. Wkrótce się pojawiła.
- Dziś pokaże ci nasze tereny i przepytam z Kodeksu Wojownika - miauknęła przyjaźnie.
- Dobrze - odpowiedziałem wesoło.
Wyśliszmy z obozu. Pewnie Krucza Łapa niedługo też wyjdzie na szkolenie. A ciekawe, co u Księżycowego Kocięcia. Wszyscy podejrzewają, że on nie żyje. Ale ja w to nie wierzę. On musi żyć! Przestałem o tym myśleć i potruchtałem za Cichą Wodą. Poprowadziła do granic z Klanem Borsuka. Potem pokazała mi granice z Klanem Śniegu. Zajęło nam to dużo czasu. Gdy w końcu wróciliśmy do obozu, robiło się ciemno. Ale długowłosa chciała przepytać mnie z Kodeksu Wojownika.
- Pierwsza zasada Kodeksu? - spytała mnie.
Zastanowiłem się przez chwilę, po czym odpowiedziałem:
- Broń swojego klanu, nawet kosztem własnego życia. Możesz zawierać przyjaźnie poza Klanem, ale twoja lojalność musi pozostać przy własnym Klanie, kiedy pewnego dnia będziesz musiał walczyć z tym.
Cicha Woda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz