niedziela, 22 kwietnia 2018

Od Jasnego Promienia C.D. Ciernistego Pazura

Nie mogła zasnąć. Była zła, ale i równocześnie podekscytowana. Nie mogła doczekać się dnia następnego, aby móc spotkać się z Ciernistym Pazurem i zapytać go, czy to, co o niej powiedział było prawdą. Strasznie się niecierpliwiła, bardzo chciała wiedzieć, czy może kocur faktycznie jest w niej zakochany lub choć zauroczony. Szczerze mówiąc, to Jasny Promień chyba sama zaczynała coś do niego czuć...
- Ciernisty Pazurze, tutaj! - zawołała i uniosła łapę na tyle, ile mogła, by mieć pewność, że ją zauważył. I chociaż cichy głosik w głowie drwił z niej, z tej kłamczuchy, która cały ranek udawała, że ochoczo wybierze się na kilkugodzinne polowania i wróci z dużym zapasem zwierzyny, starała się całkowicie go ignorować, skupiając się tylko na kocurze z Klanu Borsuka z wolna podążającym w jej kierunku. 
- Jasny Promień, to ty? - zapytał Ciernisty, gdy znalazł się na tyle blisko niej, by mogła go usłyszeć. Był bardzo dobrym aktorem, może nawet lepszym, niż siedząca przed nim kotka, w jego głosie wyraźnie dało się dostrzec zadowolenie i nadzieję. 
- Tak, to ja - odpowiedziała cicho i jakby od niechcenia machnęła ogonem. Nie musiała się spieszyć, mieli dużo czasu. Parę godzin... - Chciałabym cię o coś zapytać - dodała. Mówiła najwolniej i najwyraźniej, jak tylko się dało. Nie w głowie jej teraz było polowanie, na które rzekomo poszła oraz jej klan. 
- Co się stało? - spytał kocur i podszedł bliżej syjamskiej kotki. Jej serduszko, wbrew woli właścicielki, zaczęło pracować szybciej, a ona nie mogła nic z tym zrobić. Modliła się, aby kocur tego nie usłyszał.
- Czy to, co powiedziałeś wczoraj, jest prawdą? Czy naprawdę bardzo mnie lubisz? - postanowiła "walić prosto z mostu" i nie liczyć się z konsekwencjami. Najwyżej ją wyśmieje i już nigdy się nie spotkają. - Tylko proszę, odpowiedz szczerze, Ciernisty Pazurze.
Zauważyła, że zrobiła się dziwnie milsza dla kocura z obcego klanu. Przy pierwszym spotkaniu usiłowała z niego żartować, przy drugim krzyczała na niego, a teraz zachowuje się w ten sposób. Czy nie domyśli się niczego? Właściwie, to dlaczego ona tak nagle go polubiła? Znają się zaledwie parę dni i do tego pochodzą z innych klanów, nie powinni nawet spędzać ze sobą czasu, a co dopiero zakochiwać się jedno w drugim.
W głowie kotki kłębiła się masa pytań, na które nie znała odpowiedzi. Sekundy dłużyły się, jakby były godzinami. A Ciernisty Pazur nie odpowiadał. Gdyby koty mogły się rumienić, Jasny Promień z pewnością byłaby teraz cała czerwona. Co ona robiła?! Lepiej byłoby, gdyby poszła polować, a nie błaźniła się przed jakimś kocurem! Co ona sobie wyobrażała!

(Ciernisty Pazurze? Przepraszam, że to opowiadanie wyszło takie chaotyczne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz