Wszedłem do żłobka. Kociaki bawiły się w przepychanki ale kiedy mnie zauważyły od razu przestały.
-D-Den D-Dobly-usłyszałem ciche i niepewne przywitanie Księżycowego Kocięcia. Uśmiechnąłem się do niego miło. Wierzbowa Gałązka leżała patrząc to na mnie to na kociaki. Dałem jej znak ogonem żeby poszła za mną. Wstała i wyszła za mną z legowiska. Pomyślałem, że mogę niedługo kociakom powiedzieć prawdę. Doskonale wiedziałem, iż kotka wmawiała kociakom, że jest ich matką. W środku to bolało.
-Wierzbowa Gałązko, chciał bym powiedzieć kociakom prawdę-zacząłem a karmicielka spojrzała na mnie wielkimi oczami-oczywiście nie teraz! Ale może wtedy kiedy zaczną rozumieć więcej rzeczy.
***Time Skip***
Kociaki mają już trzy księżyce. Jak ten czas szybko leci... Codziennie myślę o Ciemnym Futerku, bardzo mi jej brakuje. W dalszym ciągu mam mało czasu dla siebie. Właściwie na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło. Dalej chodzę na większość patroli. Kiedy mam wolny czas albo odwiedzam swoje dzieci albo siedzę i myślę nad moim życiem. Zastanawiam się czy powiedzieć kociakom prawdę o ich matce. Nie chcę z tym zwlekać, ale nie jestem pewny i boję się im o tym mówić.
Księżycowy? (Wilczy będzie chyba moją jedyną postacią która tu zostanie bo nie mam czasu nawet na bloga a nim jedynym jeszcze dam radę pisać.)
Księżycowy? (Wilczy będzie chyba moją jedyną postacią która tu zostanie bo nie mam czasu nawet na bloga a nim jedynym jeszcze dam radę pisać.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz