Obudziłam się o świcie. Był piękny, słoneczny poranek. Gorące Kocię jeszcze spał, gdy do żłobka podeszła Jagodowa Aura.
-Cześć!- powiedziałam uradowana, bo wiedziałam, że przyszła pogadać.
-Hej!- powiedziała radośnie.-Chcesz pogadać?
-Oczywiście!
Gadałyśmy jakiś czas, o wszystkim co się dzieje, po czym Gorące Kocię się obudził.
-Gorące Kocię, ja pójdę teraz z Jagodową Aurą na polowanie, a na ciebie oko będzie miała Królicze Futerko. Bądź grzeczny- powiedziałam, choć wiedziałam, że kociak będzie grzeczny. Wyszłam.
-Nie długo kociak będzie uczniem, a ja wrócę do legowiska wojowników- rzekłam.-Chciałabym mieć kociaki, ale niestety w tym klanie nie ma żadnego kocura, który byłby dobrym ojcem dla kociąt- powiedziałam smutno.
-Wilcza Gwiazda jest niczego sobie- zaśmiała się Jagodowa Aura.
-No co ty, przecież on ma partnerkę!- również się zaśmiałam.
-To ty nie wiesz, że Ciemne Futerko umarła!?-spytała zaskoczona Jagoda.
-Nie, nie wiedziałam, ale i tak nigdy w życiu- powiedziałam. Szkoda mi było Wilczej Gwiazdy. Wiedziałam jak bardzo ją kochał.
-A ty, Jagodowa Auro w kimś się kochasz?- spytałam robiąc przy tym lenny face.
Jagodowa Auro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz