Strony

Nasze koty

niedziela, 11 czerwca 2017

Od Martwej Gwiazdy Do Jagodowej Aury

Ta głupia kocica doprowadzi do upadku mój klan, nie pozwolę na to. Muszę się jej pozbyć. Tylko jak? Zabić czy wypędzić? A może okaleczyć a potem wypędzić żeby las się nią zajął. Następnego dnia po ataku na mnie Jagodowej Aury wróciłem do obozu. Stała tak bezczelnie na środku obozu.
-Jagodowa Auro. Mam tego dość! Masz natychmiast zaprzestać tych wybryków!-warknąłem odsłaniając zęby gotowy na jej atak.
-Grozisz mi?-zapytała kotka także odsłaniając zęby gotowa się bronić. Skoczyłem w jej stronę. Ona zaatakowała pierwsza. Odepchnąłem ją od siebie o długość dwóch lisich ogonów. Zasyczałem. W obozie akurat byłem tylko ja, ona, Popielate Pióro i Liliowy Kwiat śpiąca w swoim legowisku. Część wojowników poszła na patrol a reszta na polowanie. Kiedy następnym razem skoczyła na mnie byłem przygotowany, uderzyłem ją w pysk. Ona padła na ziemię a ja stanąłem nad nią. Prawie stykaliśmy się nosami, czekałem na jej następny ruch. Usłyszałem szelest dochodzący od wejścia do obozu. Podniosłem głowę i zobaczyłem że to Szary Błysk ze swoim patrolem. Za późno zdałem sobie sprawę że odsłoniłem swoje gardło. Jagodowa Aura zagłębiła w nim swoje zęby. Zobaczyłem zszokowanie na pysku mojego zastępcy a potem na chwilę zapadła ciemność. Otworzyłem oczy. Zobaczyłem swojego ojca Białego Liścia z matką Burzliwą Iskrą. Ich futra błyszczały jak trawa w słońcu pokryta rosa. Zdałem sobie sprawę, że straciłem jedno życie.
-Powinieneś bardziej na siebie uważać.-wyszeptała moja mama po czym dotknęła swoim nosem mojego nosa. Ocknąłem się i od razu podniosłem na łapy jak oparzony. Rozejrzałem się dziko dookoła, Szary Błysk i jego ojciec Czarny Sztorm poradzili sobie z szarą wojowniczką i przygniatali ją do ziemi. Musiała minąć dłuższa chwila od straty mojego życia. Otrząsnąłem się i wciąż zjeżony podszedłem do dwóch czarnych wojowników.

Szary Błysk? (boję się bo napisała by Jagoda więc może jednak ty)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz