Strony

Nasze koty

środa, 29 marca 2017

Od Popielatego Pióra do Polarnej Rosy

Przyjrzałam się kotce zdezorientowana. Skojarzyłam ją dopiero po chwili, to ta sama osoba, którą spotkałam wcześniej na terenach klanu Śniegu.
- Popielate Pióro - odparłam po chwili wahania.
- Nie masz zamiaru mnie atakować? - dodałam.
Kotka przekrzywiła głowę.
- Nie, raczej nie. Nudzi mi się tylko, reszta daje sobie radę.
Prychnęłam.
- Macie przewagę liczebną. Ale skoro nie zamierzasz mnie atakować, to ja też nie. Jestem Medykiem, nie wojownikiem.
- Będziesz miała sporo pracy, kiedy to się skończy - powiedziała Polarna Rosa, teraz już rozluźniona.
Przytaknęłam.
- Lubię swoją pracę, nie sprawia mi ona problemów.
Nasłuchiwałam chwilę.
- Lepiej wracaj - rzuciłam cicho.
- Nie powinni mnie tu widzieć, kiedy nic nie robię. Do zobaczenia, Popielate Pióro.
Kotka uśmiechnęła się i rzeczywiście wyszła. Jedna z dziwniejszych sytuacji w mojej karierze medyka. Była także jedną z niewielu osób, z którymi ostatnio rozmawiałam. Co śmieszne, należała do wrogiego klanu. Wyszłam na zewnątrz, by zaopiekować się rannymi.

Polarna Roso?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz